- Do naszego ośrodka nie trafiają idealne dzieci, ani idealna młodzież. Są tu też tacy, którzy mają na koncie włamania, kradzieże, a nawet rozboje - mówi Monika Tofil, dyrektor ośrodka w Rejowcu.
- Trwają czynności prokuratorskie dotyczące pewnych zachowań, jakie miały miejsce w Niepublicznym Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Rejowcu. Wprawdzie ukazał się już artykuł w jednym z dzienników, ale moim zdaniem za wcześnie i pochopnie. Obecnie wystąpiłem do sądu z wnioskiem, na podstawie którego sprawca - wychowanek ośrodka, który ma ukończone 17 lat - będzie poszukiwany, gdyż uciekł - mówi prokurator Józef Nowosad z prokuratury w Krasnymstawie.
Zdaniem prokuratura doszło prawdopodobnie do zastosowania przemocy podczas tzw. inicjacji wśród młodzieży przebywającej w ośrodku. Sprawców zdarzenia jest dwóch, jeden jest niepełnoletni. Prokuratura wszczęła postępowanie na wniosek dyrekcji Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rejowcu.
- Cieszę się, że prokurator podjął taką decyzję - mówi Monika Tofil, dyrektor NMOW w Rejowcu.
- Jeden podopiecznych powiedział nam, że znęcają się nad nim koledzy. Zareagowaliśmy natychmiast. Poddaliśmy dziecko opiece lekarskiej i psychologicznej. Podjęliśmy wszystkie możliwe działania, aby zachować maksymalny komfort chłopca. Na naszą prośbę doszło został także przeniesiony do innego ośrodka, aby mógł bez obaw złożyć zeznania - tłumaczy dyrektor Tofil.
Dyrektor ośrodka w Rejowcu zaznacza, że do NMOW nie trafiają idealne dzieci, ani idealna młodzież. - Nie znajdują się tu wyłącznie młodzi ludzie, którzy uchylają się od obowiązku szkolnego, ale także i ci, którzy mają już na koncie włamania, czasem kradzieże, a nawet rozboje. Wśród ewidentnie trudnej młodzieży zdarzają się niestety takie sytuacje częściej niż w innych środowiskach. Nikt do ośrodka wychowawczego nie trafia przecież przez przypadek - wyjaśnia.
Jeśli proces resocjalizacji nie przebiega w ośrodku prawidłowo, gdy trudno implementować wychowanka do społeczeństwa, dyrekcja placówki zazwyczaj zwraca się do sądu o zmianę ośrodka na zakład poprawczy.
Czasami zdarza się, że ośrodek wychowawczy może na podstawie decyzji sądu stanowić jedynie okres tymczasowego pobytu. W razie złamania przez wychowanka zawieszenia, pobyt w ośrodku zamieniany jest na pobyt w zakładzie poprawczym.
- NMOW w Rejowcu nie jest poprawczakiem, gdzie mogą być stosowane zaostrzone metody działania. Nasz ośrodek zapewnia opiekę i wychowanie, daje indywidualny czas młodzieży. Jeżeli ktoś wychodzi do toalety, nie idzie za nim strażnik ani wychowawca. Ci ostatni pełnią dyżury, sprawdzają pokoje i korytarze, ale nie możemy zakładać z góry, że wychowanek, który idzie do toalety chce zrobić innemu krzywdę. Gdy przyjeżdża do nas nowy podopieczny, zapoznajemy się z jego dokumentacją i mamy jego obraz. Ale nie jesteśmy instytucją opresyjną - podkreśla M. Tofil.
O NMOW w Rejowcu pisaliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Ośrodek wychowawczy w Rejowcu to połączenie szkoły, poradni specjalistycznych oraz domu.
Młodzież, która tu trafia z terenu całej Polski, pochodzi z różnych rodzin, zarówno zamożnych jak i biednych, pełnych miłości i takich, gdzie miłości brak. Trafiają tu także młodzi ludzie mający na koncie popełnienie kradzieży czy rozboju.
Niektórzy podopieczni zostali skierowani do ośrodka wprost z domów dziecka, a niektórzy wywodzą się z rodzin pełnych i dobrze sytuowanych. Do ośrodka wychowawczego trafia młodzież wyłącznie na mocy postanowienia sądu.