Mówią, że język polski jest trudny. Nie wiedzieli jednak jak trudny potrafi być polski taniec. Młodzież, którą od kilku dni goszczą kaliszańskie Ogniska Światła i Miłości, uczyła się w Wąwolnicy tańczyć krakowiaka i poloneza.
Przyjechali z Francji, Anglii ale też Indii a nawet z Madagaskaru. Choć nie zawsze potrafią porozumieć się bez tłumacza, potrafią się wspólnie modlić i świetnie się razem bawią.
- Gościmy grupy z Ognisk Światła i Miłości m.in. z Course we Francji - mówi Iza z kaliszańskiego ośrodka.
- We Francji, z której pochodzi twórczyni Ognisk Światła i Miłości Marta Robin, mamy bardzo wiele grup. Ogniska mają tam bardzo dużo swoich domów, ale prowadzą też szkoły. Wśród młodych, którzy tu do nas przyjechali, są też uczniowie tych szkół - wyjaśnia.
Agatha podobnie jak i inni z jej grupy po raz pierwszy jest w Polsce. - Cieszę się, że możemy zobaczyć, że nie jesteśmy sami w swojej wierze, że są ludzie w naszym wieku, którzy wyznają to samo co my. Cieszę, się też, że w tej grupie mamy ludzi z różnych krajów i że możemy słuchać świadectw tych, którzy odkryli Kościół, że potrafią się dzielić swoją wiarą.
Kaliszańscy goście cieszą się, że są w Polsce. - W obliczu tego co dzieje się u nas w kraju to prawdziwa ulga, że możemy tu być - mówi Simone z Francji - I choć mamy świadomość, że niebezpieczeństwo może czaić się wszędzie, to jeśli mamy wiarę, wiemy, że nie musimy się niczego bać.
Grupa anglojęzyczna to młodzi, którzy do Polski przyjechali by odnaleźć swoją drogę życiową, albo ugruntować powołanie. - Przyjechali z księdzem, który dobrze zna Polskę a w Anglii zajmuje zajmuje się powołaniami. Chcieli wraz z członkami Ognisk przeżyć wspólnie rekolekcje - wyjaśnia Iza.
Wśród młodych prym wiedzie grupa sióstr zakonnych. Siostry Sushma i Nisza przyjechały z Indii. - Po raz pierwszy w swoim życiu spotkamy się z papieżem - jakimkolwiek papieżem - dodają ze śmiechem. - Ja o niczym innym nie marzę, tylko by uściskać Franciszka - mówi siostra Sushma. Siostra Nisza dodaje, że choć pewnie to niemożliwe, bardzo chciałaby by ją papież pobłogosławił.
Obie siostry zachwycone są polską kulturą i przeżywaniem wiary przez Polaków - Mamy doświadczenie innych krajów w Europie i u was jest naprawdę wyjątkowo, zarówno jeśli chodzi o liturgię jak i otwartość ludzi na innych. No i super jedzenie macie - podkreśla ze śmiechem siostra Nisza.
Większość blisko 150 osobowej grupy ubrana jest w pomarańczowe bluzy z napisem, który po przetłumaczeniu na język polski brzmi mniej więcej: "Nie pozostawaj w granicy swej duszy" - To cytat z Marii Robin. Ona mówiła o tym, by nie zamykać się w sobie tylko wychodzić do innych - wyjaśnia Iza.
Bluzy młodzi zdejmują dopiero gdy animatorzy zapraszają do tańca. - Będziemy się uczyć tańczyć najsłynniejszego polskiego tańca Poloneza oraz najbardziej skocznego czyli Krakowiaka - wyjaśniają organizatorzy spotkania.
Młodzież chętnie podejmuje zaproszenie do zabawy. - Dziś się bawią, ale wczoraj zwiedzali Majdanek - opowiada Iza. - To było dla nich wielkie doświadczenie, zwłaszcza dla Brytyjczyków, ale tak naprawdę dla wszystkich, bo oni nigdy wcześniej nie byli w żadnym obozie zagłady. Francuzi byli bardzo zdziwieni, że ich rodacy także byli więźniami Majdanka.