Atmosfera w Krakowie staje się coraz bardziej świąteczna. Po zakończonych dniach w diecezji czas na spotkanie w Krakowie. Tymczasem do Lublina przyjechało 1000 pielgrzymów z grup neokatechumenalnych z całego świata.
Włosi, Hiszpanie i Zambijczycy rozpoczęli taniec na ul. Królewskiej w Lublinie. Ci ostatni byli najgłośniejsi i najlepiej śpiewali, a ich barwne stroje zwracały uwagę przechodniów. - Jesteśmy tu, żeby wielbić Boga, żeby katechizować, żeby się dzielić wiarą. Język nie ma znaczenia - mówi ks. Israel Mwaba Malisewi, który przyjechał z kilkudziesięcioosobową grupą z Zambii.
- Nie my wyznaczamy sobie cel, ale Bóg to robi - precyzuje i razem z grupą wsiada do autobusu, z którego wysiądą na terenie parafii Krzyża Świętego w Lublinie, gdzie mają zorganizowany nocleg.
W ogrodzie pojezuickiego kościoła św. Piotra Apostoła w Lublinie na posiłek zatrzymały się grupy neokatechumenalne z Włoch i Hiszpanii. Do Lublina i Świdnika przybyło łącznie ok. 1 tys. pielgrzymów z grup neokatechumenalnych z całego świata. Są wśród nich także Meksykanie i duża grupa Filipińczyków.
- W czwartek od 15.30 do 18.00 przy kościele św. Piotra będą się modlić i bawić grupy z Chorwacji i Zambii. Zapraszam mieszkańców Lublina na to spotkanie, jest ono otwarte - informuje ks. Bogusław Suszyło, rektor kościoła pojezuickiego.
Natomiast po zakończonych dniach w diecezji - zarówno goście z zagranicy, jak też młodzi Polacy wyruszyli do Krakowa i już wczoraj brali udział w otwarciu ŚDM
- Rodziny odwiozły nas na pociąg, po dotarciu na miejsce zwiedzaliśmy Kraków. Wszędzie mnóstwo młodych z flagami różnych krajów. Miło jest zobaczyć, że nie jest się osamotnionym w wierze - mówi Piotr. - Dziś przekonałem się, że na całym świecie są ludzie, którzy szukają Boga - dodaje.
- Podczas Mszy św. otwarcia ŚDM na Błoniach poczułam, że to już ten moment - właściwy czas, który powinnam wykorzystać jak najlepiej. Traktuję to spotkanie poważnie, chcę wrócić z niego dojrzalsza, odważniejsza w czynieniu miłosierdzia, chcę wziąć większą odpowiedzialność za Kościół i za moje otoczenie - wyznaje Ania z Lublina.