Specjalny pociąg wiozący 600 pielgrzymów z Lublina do Krakowa wyruszył dziś o poranku. Mimo sporego opóźnienia i ulewnego deszczu, młodzież pełna radości i optymizmu nie mogła się doczekać spotkania z papieżem Franciszkiem.
Zbiórka na dworcu tuż po 6 rano. To znaczy, że pobudka jakieś dwie godziny wcześniej. Nikt jednak nie marudzi. Wszystko od wczoraj spakowane. Rano tylko solidne śniadanie, by na długo wystarczyło, i na dworzec.
O świcie w Lublinie jeszcze nie pada. Młodzi ciągną na dworzec PKP z każdej strony. Mają flagi, koszulki z logo Światowych Dni Młodzieży, transparenty z nazwami swoich parafii lub napisami "welcome".
- Postanowiliśmy zrobić taki napis, by każdy, kto przyjechał do Polski na Światowe Dni Młodzieży z różnych zakątków świata czuł się powitany. Bardzo się cieszymy, że te szczególne dni odbywają się właśnie w Polsce. Przedsmak tego, co czeka nas w Krakowie odczuliśmy już podczas etapu diecezjalnego, gdy goście z różnych krajów przybyli do Lublina. Teraz jedziemy do Krakowa, by słuchać papieża, modlić się z młodymi z całego świata i miejmy nadzieję wspólnie budować lepszą przyszłość - mówią młodzi pielgrzymi z Lublina.
Na dworcu okazuje się, że pociąg jest pół godziny opóźniony. Zamiast o 6.30 ma być podstawiony o 7.00. Nie gasi to entuzjazmu, nawet wtedy, gdy zaczyna się ulewa, a opóźnienie pociągu rośnie.
W końcu na peron wjeżdża pociąg specjalny, oznaczony plakatem z wizerunkiem papieża. Każdy zajmuje wyznaczone miejsce, jeszcze pamiątkowe fotografie i gotowi do drogi.
- Od dwóch dni żyję tym, co mówi papież. Jego słowa docierają do mnie bardzo mocno, dają nadzieję, zachęcają by się nie zrażać trudnościami, by mieć odwagę wiary. Już nie mogę się doczekać spotkania na żywo. Myślę, że udział w takim zgromadzeniu w połączeniu z papieskim nauczaniem zostanie w mojej pamięci do końca życia - mówi Asia Borkowska.