Bo Adam i Ewa zostali zmuszeni do opuszczenia Raju, św. Rodzina uciekała do Egiptu, a apostołowie wyruszyli by głosić Ewangelię wszystkim narodom. O kryzysie migracyjnym w kontekście dialogu międzyreligijnego dyskutowali na KUL abp Gintaras Grušas z Wilna, s. Małgorzata Chmielewska oraz ks. prof. Józef Niewiadomski z Innsbrucka.
- Migracja ludzi jest procesem ciągłym w historii i nie ma żadnych przesłanek, by mogła się kiedyś skończyć - mówił arcybiskup z Wilna. - Jej powody są różne: uchodźcy, ofiary handlu ludźmi i niewolnictwa, ludzie zmieniający miejsca zamieszkania ze względu na klęski żywiołowe - wyliczał abp Grušas.
abp Gintaras Grušas
Justyna Jarosińska /Foto Gość
Arcybiskup podkreślał, że liczba uchodźców z krajów gdzie toczy się wojna, docierających do sąsiadujących z nimi państwami, jest dużo wyższa niż liczba tych, którzy docierają do Europy. - Musimy zastanowić się nad przyczynami stanu rzeczy, że Europa boi się otworzyć na tych ludzi, a otwierają się na nich kraje, które same zmagają się z trudnościami ekonomicznymi.
Siostra Małgorzata Chmielewska ze Wspólnoty Chleb Życia, zwracała uwagę, że nie możemy mówić o spotkaniu z obcym, o dialogu, jeśli my jako katolicy nie potrafimy ze sobą rozmawiać.
- Sposób w jaki prowadzimy rozmowy zarówno w środkach masowego przekazu, wygłaszanych homiliach, publicznych wypowiedziach ludzi, którzy reprezentują Kościół, jest daleki od ewangelicznego szacunku dla drugiego człowieka. - mówiła. Przekonywała także, że jeśli nie nauczymy się rozmawiać ze sobą z pełnym szacunkiem, możemy zapomnieć byśmy przyjęli kogoś obcego. - Myślę, że naszymi emocjami, stosunkiem do bliźnich kieruje bardzo często polityka. Daliśmy się wciągnąć w rozgrywki polityczne. Zaszliśmy w tym bardzo daleko. Zapomnieliśmy o Ewangelii i płacimy za to cenę niewiarygodności, płacimy za to cenę rozłamu w Kościele. Nie ewangelizujemy ludzi - zaznaczała.
s. Małgorzata Chmielewska
Justyna Jarosińska /Foto Gość
Siostra Małgorzata podkreślała także, że nie mamy doświadczenia z uchodźcami, bo jak mówiła, jest szlaban na przyjmowanie uchodźców. - My się na to zgodziliśmy w jakimś sensie - stwierdzała. - Przeciwko temu protestują jedynie ludzie dalecy od Kościoła, szczególnie ludzie młodzi. To jest zdumiewające ale i pocieszające. Mimo że ci młodzi ludzie nie szorują posadzek w kościołach, oni żyją wartościami ewangelicznymi.
Ks. Józef Niewiadomski zaznaczył, że ludzie mają prawo do migracji ale państwa maja także prawo do regulacji migracji. - Największą tragedią jest gdy państwa zabiorą prawo do do migracji - mówił. - Migranci i uchodźcy dziś stali się wcieleniem ludzi zbędnych i nikomu nie potrzebnych - podkreślał ks. prof. z Insbrucka. - Ich obecność ciągle przypomina o biedzie, braku pracy i głodzie. A o tym nie chcemy słyszeć.