- Podejrzewamy, choć nie mamy pewności, że nie jesteśmy jedynymi istotami we wszechświecie obdarzonymi samoświadomością i wolnością wyboru – powiedział podczas Kongresu Kultury Chrześcijańskeij ks. prof. Michał Heller.
Laureat Nagrody Templetona, mówiąc o „kosmicznym problemie wolności” w ramach V Kongresu Kultury Chrześcijańskiej i uroczystości odnowienia swojego doktoratu, zaznaczył, że problem wolności należy do wielkich problemów filozoficznych. A dziś nabrał jeszcze bardziej wyrazistych zabarwień politycznych, społecznych i ogólnokulturowych.
Podkreślił, że w wykładzie ograniczy się jedynie do dwóch „zaniedbywanych” aspektów. – Pierwszy dotyczy warunków wolności, drugi jego konsekwencji. Pierwszy sprowadza się do pytania: jakie warunki musi spełniać wszechświat, aby wolność była w nim możliwa? Drugi polega na uświadomieniu sobie, że konsekwencją wolności jest istnienie zła, i na dostrzeżeniu rozmiarów tej konsekwencji.
Rozpoczął od dawnych wyobrażeń wszechświata i o obecnych. – Dziś zupełnie inaczej wyobrażamy sobie warunki początkowe wszechświata. Właściwie wyobrażamy sobie niewiele, bo niewiele wiemy na ich temat. Podkreślił, że początek obecnej ewolucji wszechświata, lub przejście z jego poprzedniej fazy do obecnej, musiał łączyć fizykę kwantów z fizyką grawitacji – co jest określane mianem kwantowej teorii grawitacji, chociaż jeszcze jej nie poznano.
- Wszechświat ze złem, ale z wolnością jest lepszy od wszechświata, w którym nie ma zła, ale nie może być również wolności - mówił na KUL ks. prof. Heller. ks. Rafał Pastwa /Foto Gość – Wiele teoretycznych racji wskazuje na to, że w „pierwotnej fazie” nie było czasu i przestrzeni, a fizyka tam panująca była indeterministyczna i globalna – wyjaśniał. Zaznaczył przy tym, że aby czas mógł płynąć, procesy w epoce bliskiej „czasowi zero” musiały być ze sobą niezwykle precyzyjnie skorelowane, a entropia wszechświata musiała być na tyle mała, aby zadziałała druga zasada termodynamiki. Tak miała się pojawić strzałka czasu – precyzował kosmolog.
We wszechświecie wszystko odbywa się matematycznie, mówił, choć wskazywał, że nie chodzi o proste rachunki wykonywane na kartce szkolnego papieru. Złożone struktury we wszechświecie powstawały od gromad galaktyk do żywej komórki. Na tej zasadzie wszechświat nadal podlega ewolucji. – Dopóki nie osiągnie stanu równowagi. Wówczas nastąpi ich termodynamiczna śmierć – stwierdził. Zatem w rozumieniu praw fizyki strategia śmierci współdziała ze strategią życia.
Ks. prof. Heller, mówiąc o utracie moralnej niewinności, zaznaczył, że wszechświat w naszym rozumieniu nie jest deterministyczny. – Gdyby jeszcze raz udało się odegrać historię wszechświata, to wszystko wskazuje na to, że z ery kwantowej grawitacji wyłoniłyby się zupełnie inne warunki początkowe niż te, które doprowadziły do naszej fazy kosmicznej ewolucji – mówił. Zaznaczył, że nie wiadomo jednak, jak z nieświadomego kosmosu wyewoluowała samoświadomość, czyli świadomość samej siebie. – Wiemy, że wolność, nie jako fizyczne niezdeterminowanie, ale prawdziwa wolność – nie jest możliwa bez samoświadomości – dodał.
W związku z tym wyłania się zdaniem Hellera obraz, jaki wolność pociąga za sobą. – Istnienie moralnego zła jest faktem niezaprzeczalnym, przynajmniej na jednej planecie – tej, którą zamieszkujemy. Nie ma bardziej doświadczalnego faktu niż istnienie moralnego zła. Podejrzewamy, choć nie mamy pewności, że nie jesteśmy jedynymi istotami we wszechświecie obdarzonymi samoświadomością i wolnością wyboru – mówił.
Naukowiec, nawiązując do myśli Leibniza, dokonał istotnego podsumowania. - W tej „Bożej matematyce” jedna nierówność wydaje się nie ulegać wątpliwości: wszechświat ze złem, ale z wolnością jest lepszy od wszechświata, w którym nie ma zła, ale nie może być również wolności.