Leândro Messias dos Santos, obrońca Górnika Łęczna, opowiada o dzieciństwie i młodości spędzonych w Brazylii, przeżyciach w europejskich klubach oraz miłości do piłki nożnej i Chrystusa.
Jak Ci się tu podoba?
To jest mój klub. Jestem bardzo zadowolony z gry tutaj. Gdy wychodzę na boisko chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy. Wierzę, że z takim nastawieniem pomagam mojemu klubowi, drużynie i kibicom.
Tych na Arenie Lublin mogłoby być więcej…
Jeśli przyjdzie na mecz stu kibiców też dam z siebie wszystko.
Niektórzy mówią, że gdyby na boisku było dwóch Leândro i dwóch Gersonów to Górnik Łęczna wygrywałby z każdym.
Nie, to nie tak. Fakt, mam z Gersonem bardzo dobrą komunikację, ale każdy z zawodników w drużynie ma swoje zadanie i stanowimy jeden zespół. Mamy dobry skład. Ale nasza ekstraklasa jest wymagająca. Gra w polskiej lidze nie jest prosta. Piłka nożna jest też nieprzewidywalna. Chcemy dać z siebie wszystko na każdym meczu. Piłkarz musi wyjść na boisko i zrobić swoją pracę na najlepszym poziomie.
Kiedy zaczyna się mecz z Twoim udziałem, kamery pokazują modlącego się Leândro na kolanach z wyciągniętymi w górę rękoma. Poza ta robi wrażenie nie tylko na kibicach.
Dla mnie to normalne. W moim życiu najważniejszy jest Jezus Chrystus. On jest moją siłą. Uważam, że bez Boga nie ma dobrych relacji między ludźmi. Modlę się przed meczem, modlę się w domu, ale to może się na niewiele zdać jeśli za modlitwą nie idzie moje dobre postępowanie. Ja muszę życiem pokazać, że żyję zgodnie z Bogiem, inaczej modlitwa na nic się nie przyda.
Na Twoim profilu pojawiają się zdjęcia z meczów i treningi oraz fragmenty Pisma świętego.
Tak zostałem wychowany, to wyniosłem z domu rodzinnego by żyć z Bogiem.
A czy uważasz, że wiara daje Ci siłę na boisku?
Oczywiście, że tak. Każdego dnia czytam Biblię, znajduję sobie czas na to w ciągu dnia. Czytam i biorę to do siebie. Wiesz jak jest na boisku (śmiech) – napięcie, zdenerwowanie, ciężka rywalizacja, wysiłek fizyczny czy niebezpieczeństwo kontuzji. Dzięki Bogu w mojej karierze nie miałem ciężkich urazów. Wierząc w Boga wiem, że muszę ciężko i uczciwie pracować. A On jest przy mnie.
Trenujesz wraz z kolegami na okrągło - niekiedy dwa razy dziennie, oprócz tego rozgrywasz mecze. Wszystko w Twoim życiu podporządkowane jest piłce nożnej to, co jesz, jak długo śpisz. Obowiązkiem chrześcijanina jest też odpoczynek. W jaki sposób się regenerujesz?
Nasza praca jest bardzo trudna, ale przyjemna. Jestem bardzo zadowolony gdy zmęczę się na treningu, gdy wykonam swoją pracę. Dziękuję za to Bogu. Po treningu jem posiłek, odpoczywam w domu. Bardzo lubię czytać książki o tematyce religijnej, historycznej i te o kulturze. Oglądam też programy w telewizji o podobnej tematyce.
W jakim języku czytasz?
Najczęściej oczywiście po portugalsku, ale i po polsku też.
Co powiedziałbyś młodym ludziom, choć nie tylko, którzy uprawiają sport.
Przede wszystkim uprawiając sport należy być zdyscyplinowanym. Bez dyscypliny nie da się grać w piłkę nożną, uprawiać innego sportu. Podobnie jest w życiu.
Czy jest drużyna w naszej ekstraklasie, z którą gra Ci się trudniej niż z pozostałymi?
Nie. Nie można koncentrować się na przeciwniku, ale na własnej grze. Jeśli dobrze pracuje się na treningu, dobrze wypełnia się zalecenia trenera to powinno być dobrze. Choć w piłce nożnej nie można niczego przewidzieć.