Gościem parafii Świętej Rodziny był bp Stanisław Stefanek z Łomży odpowiedzialny w Komisji Episkopatu Polski za sprawy rodziny.
Służyć Panu Bogu to wydobywać z człowieka to co najlepsze - mówił bp Stanisław Stefanek w Lublinie.
Często młodzi, którzy składają dokumenty do seminarium w podaniu piszą, że chcą służyć Bogu i ludziom i bardzo dobrze, że mają w sobie takie pragnienie. Każdy jest powołany do świętości. Nie ma wyjątków. Nie trzeba być specjalnie wybranym czy przeszkolonym, to możliwość dana każdemu człowiekowi i kapłani mają nam o tym przypominać. Mają otwierać nam drzwi do nieba. My możemy odwrócić się plecami od nich, ale nie zwalnia to księży z nieustannego wskazywania drogi do świętości - mówił biskup.
Jedną z dróg do świętości jest małżeństwo, które od początku swego istnienia Kościół wspiera i błogosławi.
- Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny i nic nie zmieni tego faktu, nawet jeśli ktoś zapisze, że jest inaczej. Dzisiejsze dziwne pomysły na definicje małżeństwa są sezonowe. Nie są w stanie przetrwać próby czasu i na dłuższą metę nie zapewnią nikomu szczęścia - podkreślał bp Stefanek.
Mówił też o różnego rodzaju próbach na jakie wystawione jest małżeństwo atakowane przez media i tzw. nowoczesne poglądy.
- Zadziwiło mnie ostatnio spotkanie ze starszą panią bardzo pobożną, codziennie odmawiającą w kościele różaniec, która pochwaliła się, że jej wnuczka jest bardzo zdolna, dostała się na studia do Warszawy i nawet ma już chłopaka, z którym mieszka. Pani nie widziała w tym nic dziwnego. Pomyślałem wówczas jak bardzo my jako katolicy jesteśmy niekonsekwentni. Z jednej strony odmawiamy różaniec, z drugiej nie rozumiemy na czym trzeba budować prawdziwe szczęście i fundament małżeństwa - mówił biskup.
Podkreślił też, że rodzicielstwo nie jest sprawą prywatną, czyimś kaprysem czy uczuciem jakie się w pewnym momencie pojawia. - Małżeństwo to sprawa społeczna. Zadaniem rodziców jest nie tylko wychować dziecko, ale i wychować obywatela mądrego i odpowiedzialnego za sprawy zarówno swojej przyszłej rodziny, jak i swojej ojczyzny - mówił biskup.