Kiedyś nawet pracownicy fabryki brali specjalnie urlopy w sezonie, aby dorobić sobie do pensji na zrywaniu malin. To się wtedy opłacało. A dziś?
Zakończyła się 13. Międzynarodowa Konferencja Sadownicza w Kraśniku cieszyła się wyjątkowym zainteresowaniem. I jak zwykle stała na dobrym poziomie. Rozmawiano o nowych technologiach, odmianach roślin oraz problemach związanych z pracą sezonowa i zatrudnianiem obcokrajowców. Tematem tegorocznego spotkania sadowników były aktualności w produkcji owoców jagodowych i pestkowych. Do Kraśnika przyjechali z tej okazji przedstawiciele ośrodków badawczych i firm specjalizujących się w produktach i usługach dla rolnictwa.
Tomasz Solis z gminy Urzędów jest wiceprezesem Związku Sadowników RP. Produkcją owoców zajmuje się od początku lat 80-tych ubiegłego wieku. Opowiada o dawnych metodach pracy, które dzisiaj nie miałyby szans powodzenia. - Pamiętam czasy, kiedy pracownicy Fabryki Łożysk Tocznych w Kraśniku brali specjalnie urlopy w sezonie, aby dorobić sobie do pensji na zrywaniu malin. To się wtedy opłacało. Dziś czapki z głów przed tymi, którzy znajdą chętnych do pracy przy zbiorach – mówił Solis podczas panelu dyskusyjnego poświęconego wprowadzeniu spójnych i korzystnych dla rolników przepisów dotyczących pracy sezonowej.
Związek Sadowników RP już od kilku lat podejmuje działania legislacyjne w tej sprawie. Dla branży owocowo-warzywnej to dziś kluczowa sprawa. Jak wskazują badania Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, prawie 75 proc. pracowników najemnych w naszym rolnictwie to obcokrajowcy – głównie Ukraińcy. Dlatego zdefiniowanie w przepisach pracy sezonowej i proste zasady zatrudniania obcokrajowców są tak ważne dla branży. Zatrudnienie w rolnictwie indywidualnym może znaleźć nawet 500 tys. osób na ok. czterdzieści 40 dni roboczych w sezonie.
Organizatorami Międzynarodowej Konferencji Sadowniczej w Kraśniku, byli: Związek Sadowników RP, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie oraz kraśnickie Starostwo Powiatowe.