W Polsce jest ich blisko 70. Wszystkie za swego patrona mają człowieka, który zostawił karierę, by nieść pomoc najbardziej potrzebującym. – On nad nami czuwa – mówi Jadwiga Podstawek, prezes puławskiego koła TP im. św. Brata Alberta.
Duży ładny budynek nad Wisłą otoczony ogrodem. Przeszło ćwierć wieku temu był miejscem spotkań harcerzy. Dziś jest schroniskiem, w którym na stałe mieszka 48 mężczyzn. Z różnych powodów zostali bez pracy i bez dachu nad głową. Środa, godzina 10. Na korytarzu tuż przy wejściu wielki gwar. Kilku mężczyzn z pokorą czeka na swoją kolejkę, by od kierowniczki schroniska Haliny Kowalewskiej otrzymać czyste ubranie, ręcznik, mydło i szampon. – Ależ dziś jest szalony dzień – śmieje się kobieta. – Już dawno nie mieliśmy tylu ludzi. Jest zimno, więc zwożą bezdomnych z różnych terenów. Mamy sporo nowych osób i trzeba się nimi zaopiekować – wyjaśnia. Pani Halina z niezwykłą cierpliwością instruuje nowych mieszkańców schroniska, co po kolei mają robić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.