Nie ma zgody na przemoc w rodzinie

Dzięki różnym akcjom edukacyjnym i wspólnym działaniom różnych środowisk upadają kolejne zmowy milczenia i stereotypy, m.in. taki, że nie należy zakłócać miru domowego nawet wtedy, gdy w jakimś domu bita jest żona, zaniedbywane są dzieci lub ktoś psychicznie znęca się nad seniorem.

„W Polsce z rąk mężów i partnerów ginie 150 kobiet rocznie. I wcale nie zabijają ich muzułmanie”.

s. Małgorzata Chmielewska, V KKCh 2016

Papież Franciszek przypomniał niedawno, że szczególnej predyspozycji do przemocy nie można przypisywać jednej rasie lub religii. Słowa s. Małgorzaty Chmielewskiej na temat przemocy w niektórych polskich, a zarazem katolickich domach powinny skierować niejedną zaciśniętą pięść ku własnej piersi, w znanym nam dobrze geście żalu i skruchy. Wielu z nas chętnie koncentruje się na przemocy wśród obcych, nie walcząc jednocześnie z tym zjawiskiem wśród osób mówiących tym samym językiem, wysyłających dzieci do tych samych szkół i należących do tych samych parafii. Dzięki różnym akcjom edukacyjnym i wspólnym działaniom różnych środowisk upadają kolejne zmowy milczenia i stereotypy, m.in. taki, że nie należy zakłócać miru domowego nawet wtedy, gdy w jakimś domu bita jest żona, zaniedbywane są dzieci lub ktoś psychicznie znęca się nad seniorem. Taka bezduszność byłaby ciężką winą moralną, wzmacniałaby bezkarność oprawcy i oskarżałaby nas, katolików wyznających wiarę w Jezusa stającego po stronie słabych i prześladowanych.

Ewangelia w sposób szczególny uwrażliwia na ich krzywdę. Zdarza się, że sprawca przemocy w rodzinie niczym przykładny katolik zasiada w ławce swojego parafialnego kościoła. Może niepokój jego sumienia wzbudzi mocne słowo proboszcza przeciw takiej formie przemocy, jak również solidarność całej wspólnoty przeciw krzywdzeniu najsłabszych. W mniejszych miejscowościach sąsiad zna sąsiada wystarczająco dobrze, by wiedzieć, kiedy miesza się w nie swoje sprawy, a kiedy ratuje życie ofierze rodzinnej przemocy.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..