Memoreligijność

Mam jeden problem, jako osoba wierząca: nie znam odpowiedzi na pierwsze pytanie, to o gó… A mimo wszystko chciałbym o Bogu rozmawiać. Z wierzącymi i niewierzącymi. Na spokojnie.

Internet zalewany jest przez memy, posty i filmiki o charakterze religijnym. Wiele z nich celnych, zabawnych, wysmakowanych. Wśród treści katolickich są jednak i te „katolickawe” czy też „katockliwe” - z pozoru odwołujące się do treści religijnych, kryjące pod powierzchnią sensy bądź to zalatujące tanim sentymentalizmem, bądź też nastawione na konfrontację z tymi „innymi”.

Historyjka, z pozoru sympatyczna, która trafiła do mnie tym kanałem właśnie: mała dziewczynka w samolocie i obok niej ateista, ten drugi zagaja rozmowę: „czy chcesz porozmawiać, czemu Boga nie ma?” Riposta natychmiastowa: „czemu odchody jelenia, krowy i królika tak bardzo się różnią, skoro wszystkie te zwierzęta jedzą trawę?” Ateista bezradnie przyznaje, że nie wie. Dziewczynka odpowiada: „Jak chcesz rozmawiać o Bogu, skoro nie znasz się na gó…?” Wszystko opatrzone podpisem: „mała dziewczynka jednym pytaniem rozgromiła ateistę”.

Podobne filmiki krążą po internetach, ku uciesze tych, co to dziewczynkom kibicują – przeciwko ateistom. Mam jeden problem, jako osoba wierząca: nie znam odpowiedzi na pierwsze pytanie, to o gó… A mimo wszystko chciałbym o Bogu rozmawiać. Z wierzącymi i niewierzącymi. Na spokojnie. I tak, żeby przypadkiem kogoś nie „rozgromić”. Nie złamać trzciny nadłamanej…

Podobne filmiki niczemu nie służą, jedynie schlebiają naszemu próżnemu ego. Budują przepaść między ludźmi, którym wydaje się, że wszystko ich dzieli. Takie same memy i filmiki mają zresztą niewierzący. Tchnie to wszystko jakimś infantylizmem, dalekim od logiki miłosierdzia.


* Dr hab. Lech Giemza jest pracownikiem Katedry Literatury Współczesnej na Wydziale Nauk Humanistycznych KUL

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..