Wspólnota na dobre i złe

Mają świetnych piłkarzy ministrantów, dobre sery i masło, i ludzi, dla których działalność na rzecz innych jest czymś zupełnie naturalnym.

Michów dawno temu był miastem. Zaledwie 100 lat, ale cały czas funkcjonują tu charakterystyczne dla miasta nazwy ulic. Choć parafia nie jest duża, na jej terenie znajduje się prężnie funkcjonująca i znana w całym województwie spółdzielnia mleczarska „Michowianka”. – Mają produkty naprawdę świetnej jakości i sporo ludzi z naszego terenu ma pracę – chwali przedsiębiorstwo proboszcz ks. Jan Brodziak.

Dumą parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny oprócz pochodzącego z terenu Michowa biskupa Ryszarda Karpińskiego, ministrantów, którzy zdobyli jeden z medali mistrzostw archidiecezji w piłkę nożną, jest też niezwykle prężnie działające Towarzystwo Przyjaciół Michowa. – Funkcjonujemy już od 20 lat i staramy się jak możemy, by pokazywać historię naszej miejscowości, odkrywać i pielęgnować tradycje, ale też po prostu działać na rzecz lokalnej społeczności – mówi Janina Wicha, która od lat pracuje charytatywnie w zarządzie towarzystwa i od początku prowadzi kronikę zarówno towarzystwa, jak i parafii. 

Zarówno proboszcz ks. Jan Brodziak i pani Janina Wicha przekonują, że choć Michów nie jest duży to bardzo wiele się tu dzieje.   Zarówno proboszcz ks. Jan Brodziak i pani Janina Wicha przekonują, że choć Michów nie jest duży to bardzo wiele się tu dzieje.
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Przyjaciele Michowa myślą o tym, jak uatrakcyjnić czas mieszkańcom parafii, ale także starają się, by wszyscy pamiętali o tych, którzy kiedyś tu mieszkali lub zaznaczyli w Michowie w jakikolwiek sposób swoją obecność. – Tu niedaleko, na terenie naszej parafii, wychowywał się Leon Wyczółkowski. Stąd też pochodzili powstańcy styczniowi. Przebywał też u nas Józef Piłsudski. Staramy się, by pamięć o tych ludziach i wydarzeniach pielęgnować i przekazywać następnym pokoleniom – podkreśla Janina Wicha.

W parafii od kilku lat prowadzone są remonty. – Robimy wszystko po kolei, ale są rzeczy bardzo pilne, jak choćby remontowana na początku wieża kościoła, którą trzeba było zdjąć i kompletnie odrestaurować, bo trzymała się już na słowo honoru – opowiada ks. Brodziak. – Przed nami jeszcze wiele prac, bo na razie nie udało się wejść
do wnętrza świątyni. Wszystko, co było dotychczas zrobione, od izolacji fundamentów po remont dachu, dotyczyło tego, co na zewnątrz. Choć zadań dotyczących kościoła materialnego jest sporo, także i w strefie ducha nie brakuje wyzwań.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI: