Niegdyś takie zabawy dzieci organizowały sobie same, obecnie mogą się tak bawić jedynie dzięki dużym kwotom i zaangażowaniu wielu środowisk. Zainteresowanie najmłodszych tym nietypowym placem zabaw jest ogromne.
Jest „kuchnia błotna”, w której dzieci przyrządzają dowolne „potrawy”, odbywa się też regularna budowa domu na drzewie, jest możliwość zabawy w starym autobusie czy z użyciem starych opon. Niektóre dzieci pierwszy raz w życiu widzą bańkę na mleko, pralkę Franię czy drewniane palety. Rezerwat działa na terenie parafii Nawrócenia św. Pawła przy ul. Dolnej Marii Panny 8.
Rodzice mogą przyprowadzać swoje dzieci do Rezerwatu codziennie od godz. 10.00 do 18.00 ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Ten nietypowy plac zabaw będzie funkcjonował do 27 sierpnia. Rodzice mogą przyprowadzać dzieci codziennie, bo przestrzeń jest otwarta od 10.00 do 18.00.
Na ten cel środki przyznało Narodowe Centrum Kultury w wysokości 63 tys. zł. Lubelski „Rezerwat Dzikich Dzieci” powstał także przy współpracy Centrum Kultury w Lublinie z organizacjami: London Play i Kolle 37 z Berlina. Dzięki temu udało się dalsze dofinansowanie w wysokości 25 tys. zł na zasadzie wkładu własnego. Pomysłodawcą pierwszego takiego placu zabaw w Polsce jest Rafał Sadownik.
Rodzice nie powinni się obawiać o bezpieczeństwo swoich pociech. Całość została tak zorganizowana, aby dzieci mogły czuć się swobodnie, a jednocześnie bezpiecznie. Według Ewy Dados-Jabłońskiej przeszkoleni playworkerzy mają wszelkie narzędzia, aby zadbać o bezpieczeństwo dzieci. Na placu obowiązują określone zasady funkcjonowania i zachowania bezpieczeństwa. Zastosowano jednak niewielki stopień ingerencji osób dorosłych w działalność dzieci.