Prosta forma i krótka treść to najlepszy nośnik Ewangelii dla współczesnego człowieka, przekonują Weronika i Wiktor Sałkowie założyciele sklepu z chrześcijańskimi przedmiotami.
Wiktor i Weronika są małżeństwem od trzech lat. Weronika jest polonistką w jednej z lubelskich podstawówek, a Wiktor pracuje w Pallotyńskiej Szkole Nowej Ewangelizacji. Poznali się w zespole Razem za Jezusem. Mają dwuletnią córkę Klarę. Rok temu założyli internetowy sklep Boskarzecz.pl, gdzie promują chrześcijańskie przedmioty.
Pomysł, by zaistnieć w sieci z dobrymi jakościowo rzeczami nawiązującymi do wiary w Boga, nie zrodził się nagle, ale - jak mówi Wiktor - zdecydowanie zrodził się z Bożego natchnienia. - Miałem wiele wątpliwości, jednak Pan Bóg obiecał mi, że mnie w tym poprowadzi, da zielone światło - przekonuje. Małżonkowie dostrzegali wokół siebie pewnego rodzaju deficyt. - To był deficyt dobrych jakościowo gadżetów chrześcijańskich, które można zabrać do pracy, na spacer czy udekorować przy ich pomocy dom - mówią. - Zaczęliśmy myśleć o rzeczach, które byłyby formą dzielenia się wiarą, ewangelizacją i świadectwem jednocześnie. Pomysł padł na kubki, torby na zakupy, T-shirty ale także plakaty ze słowem Bożym, a nawet poduszki. - Gdy w naszym życiu pojawiła się Klara, doszły także ubranka i gadżety zaprojektowane z myślą o dzieciach - dodaje Weronika.
Zdaniem Weroniki i Wiktora prosta forma i krótka treść to najlepszy nośnik Ewangelii dla współczesnego człowieka. - „Boskarzecz” to coś więcej niż przedmioty z Bożym przesłaniem - podkreślają małżonkowie.
- Słowa odnoszą się również do największego przymiotu Boga, jakim jest miłosierdzie. Naśladując w tym Boga, największym czynem miłosierdzia wobec innych ludzi, jaki możemy uczynić, jest głoszenie im Dobrej Nowiny. Nie zawsze można to zrobić bezpośrednio przez rozmowę, pomoc czy ewangelizację. Warto więc wykorzystać każdą okazję, nawet prosty przedmiot, będący świadectwem tego, że wierzę. Wtedy można kogoś zainspirować do wiary i skłonić do pytań.
Nowoczesna forma ewangelizacji
Justyna Jarosińska /Foto Gość
Małżonkowie zwracają uwagę, aby każda rzecz przez nich sprzedawana niosła ze sobą wartościowe przesłanie, miała ciekawy wygląd i była okraszona szczyptą humoru. Nie boją się konkurencji, bo jak mówią, to biznes wyjątkowy. - Oczywiście patrzymy, co i jak tworzą inne osoby, ale nie chcemy tego powielać. Staramy się robić coś innego, bo wydaje nam się, że obowiązują pewne zasady. Jeśli chcemy robić coś z wartościami, to nie kopiujemy tego, co ktoś już wymyślił - zaznaczają. - Zauważyliśmy też, jak wiele możemy się nauczyć od tych, którzy dłużej funkcjonują w tej branży. Każde spotkanie bardzo nas ubogaca. W zasadzie można nawet powiedzieć, że ludzie, którzy zajmują się produkcją i rozprowadzaniem chrześcijańskich przedmiotów, to pewnego rodzaju wspólnota.
Choć niektórych może drażnić lub oburzać manifestowanie swojej wiary, Wiktor ma jednak nadzieje, że być może zwykły napis na koszulce zaciekawi kogoś, kto nie chodzi do kościoła, kto nie chce rozmawiać o Panu Bogu. - Być może zaciekawi na tyle, że zapali się w nim jakieś światełko, wróci i zada pytanie - mówi z nadzieją mężczyzna.