Dobry organista to prawdziwy skarb. Jego umiejętności i umiłowanie muzyki mogą pomóc wiernym przeżyć piękną liturgię lub przeszkodzić w modlitewnym skupieniu. O to, by organiści byli dobrze przygotowani, dba od 40 lat Archidiecezjalne Studium Organistowskie.
Przez 40 lat studium wykształciło około 300 organistów. Jego założyciel i pierwszy dyrektor ks. Edward Pudełko przykładał ogromną wagę do tego, żeby tak wykształcić przyszłych organistów, by ich praca sprzyjała modlitwie i czyniła liturgię prawdziwie piękną. Dziś te zadania kontynuuje następca zmarłego w 2006 roku ks. Pudełki ks. Krzysztof Grzesiak.
- Idea wciąż jest taka sama - by przygotować młodych ludzi do bycia dobrym organistą, a taki to wielki skarb dla parafii. Dlatego zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby zdobyć takie przygotowanie. Osoby chętne nie muszą posiadać umiejętności gry na jakimś instrumencie, bo uczymy się od podstaw, muszą jednak mieć dobry słuch muzyczny - mówi ks. Grzesiak.
Nauka w studium trwa 5 lat. Zajęcia teoretyczne i praktyczne (indywidualna nauka gry) odbywają się raz w tygodniu, w dzień wyznaczony dla poszczególnych roczników (czwartek lub sobota). Warunkiem przyjęcia do studium jest rozmowa kwalifikacyjna i przesłuchanie kandydata, mające na celu ustalenie poziomu jego zdolności (słuch muzyczny), a także umiejętności i wiedzy muzycznej (w przypadku posiadania jakiegoś stopnia wykształcenia muzycznego, kandydat może podjąć naukę na wyższym roku).
Jubileusz 40-lecia istnienia studium stał się okazją do wspólnej modlitwy i dziękczynienia za minione lata. Mszy św. z tej okazji w kościele Najświętszego Serca Jezusowego przewodniczył abp Stanisław Budzik.
Zwracając się do zgromadzonych organistów i studentów, nawiązał do św. Cecylii, patronki muzyki kościelnej, która zginęła śmiercią męczeńską. Od najmłodszych lat odznaczała się gorliwością i pobożnością. Rodzina przeznaczyła ją na żonę dla Waleriana. Zdołała nawrócić męża dla Chrystusa. Niedługo wybuchło prześladowanie chrześcijan i oboje zginęli za wiarę.
- Kościół zawsze obdarzał szacunkiem organistów, którzy przyczyniali się do piękna liturgii. W Polsce przedwojennej było 7 konserwatoriów kształcących organistów. Kres temu rozwojowi przyniosła II wojna światowa. Po jej zakończeniu nie udało się odtworzyć szkół dla organistów. Jedyna szkoła, jaka działała, znajdowała się w Przemyślu, ale i jej komuniści położyli kres. Niedobór organistów narastał. Tak było i w Lublinie. By temu zaradzić, bp Bolesław Pylak powołał diecezjalne studium organistowskie, którego organizację powierzył ks. Pudełce - przypomniał historię abp Budzik.
Zwracając się do studentów i organistów, biskup zachęcał, by byli tym, co śpiewają. - Śpiewajcie Panu pieśń nową nie tylko głosem, ale sercem i swoim życiem - prosił biskup.
Od 30 lat studium organistowskie ma swój lokal przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego. Ostatnio udało się przeprowadzić tam wiele prac remontowych, w tym przygotowano nową kaplicę, którą poświęcił metropolita.