Siostra Cecylia Bachalska ze Zgromadzenia Sióstr Białych po wielu latach Święta Bożego Narodzenia spędziła znowu w Tanzanii. Swoim przeżyciami dzieli się z czytelnikami GN.
W Lublinie spędziła 10 lat. To, jak mówi, na misjonarkę bardzo dużo. Przez te wszystkie lata jej walizka stała spakowana i czekała na kolejną misję, choć pracy w Polsce oddawała się bez reszty.
W 2017 r. siostra Cecylia doczekała się posłania na kolejną misję. Po długiej przerwie wróciła do Tanzanii. Do miasta Dar es Salaam dotarła tuż przed świętami Bożego Narodzenia. - W moim sercu czuję ogromną wdzięczność za dar powołania misyjnego, które przyjmuję jako ogromny dar. Dzięki niemu mogę przekraczać granice - podkreśla.
Dar es Salaam w języku swahili znaczy miasto pokoju. - Jak wylądowałam to było bardzo gorąco - wspomina. - Na lotnisku czekał na mnie ojciec biały, proboszcz dzielnicy Tandale ks.Tomasz Podrazik, a w naszym domu współsiostry z Kongo i Burundi. Radość ze spotkania była naprawdę ogromna.
Po dobrze przespanej nocy rozpoczęło się rozpakowywanie i zapoznanie z sąsiadami i z domem. A kolejny dzień był już przygotowaniem do świąt Bożego Narodzenia. - Każda z nas, sióstr przygotowała posiłek, który jest ważny w kulturach, z których pochodzimy - opowiada s. Cecylia. - W niedzielę przy ogłoszeniach parafialnych zostałam przedstawiona parafianom. Powitaniom nie było końca. Takie przywitania lub pożegnania przypominają mi, że jestem córką Kościoła świętego. Wzruszyłam się kiedy małe i starsze dzieci podchodziły do mnie i pochylając głowę, prosiły o błogosławieństwo.
Afrykańczycy, jak opowiada s. Cecylia, są dobrymi aktorami. Ten talent jest wykorzystywany przy organizacji jasełek. W każdej parafii są one przedstawiane przed Pasterką. Zazwyczaj towarzyszą temu odpowiednie stroje i pieśni przygotowane specjalnie na tę okazję. - W tym roku jasełka z całą wspólnotą oglądaliśmy w kościele św. Piotra w dzielnicy Oysterbay - wspomina misjonarka. - Co ciekawe pastuszkami byli mężczyźni z grupy etnicznej Masajów. Ludzie z tej grupy są pasterzami i trudnią się hodowlą krów. Ich stroje są charakterystyczne, noszą chusty masajskie, które też służą jako okrycia w nocy przed zimnem.
W Boże Narodzenie s. Cecylia z pozostałymi siostrami uczestniczyła w nabożeństwie w parafialnym kościele św. Pawła. - To duży kościół - stwierdza. - Był bardzo pięknie udekorowany i ku mojemu zaskoczeniu Mszę św. sprawował Polak ks. nuncjusz Marek Solczyński. Po Mszy św. odwiedzali nasz dom przyjaciele, sąsiedzi i znajomi do późnych godzin wieczornych. Wszyscy radowali się z narodzin Pana.
W święto św. Szczepana w parafii s. Cecylii przyjęło chrzest 66 dzieci. - Cały kościół był wypełniony po brzegi - podkreśla misjonarka. - Wszyscy naprawdę się cieszyli z faktu otrzymania przez te dzieci sakramentu.
Siostra Bachalska podkreśla, że przez ten krótki jeszcze czas pobytu w Tanzanii obserwuje Kościół, który jest niezwykle dynamiczny. - Widzę ludzi bardzo mocno zaangażowanych. To praca Ducha św. jak również wielu misjonarzy, którzy posługiwali z ogromną gorliwością na tych ziemiach - zaznacza.