Każde takie spotkanie i okazja do wzajemnego poznawania się znaczą więcej niż odgórne działania polityków. Na trzy dni miasto nad Bystrzycą odwiedziły dzieci z Ukrainy.
Młodzi ludzie z czterech obwodów na Ukrainie przyjechali do Lublina na zaproszenie metropolity lubelskiego i archidiecezji. W szopce bożonarodzeniowej, ustawionej przed lubelskim ratuszem, 27 grudnia zaprezentowali pieśni i kolędy w języku ukraińskim. W wydarzenie włączyły się również miejscowe władze. Słodkie prezenty ufundowała FC „Pszczółka”. Noclegi oraz posiłek zapewnił z kolei Dom na Podwalu. Aby wesprzeć inicjatywę, ks. Ładniak zorganizował w kościele św. Wojciecha specjalną zbiórkę.
Pokazać inny świat
Opiekunem wycieczki jest Rusłan Telipskyi, kierownik grupy Mecenasi dla Żołnierzy, która siedzibę ma w Łucku. Organizacja zajmuje się rehabilitacją rannych żołnierzy i ułatwia osieroconym dzieciom i młodzieży start w dorosłe życie, pomagając uporać się z traumą po stracie ojca. Pod opieką ma 220 osób. – Na trzy dni do Lublina przyjechało 20 dzieci.
Zależało nam na wspólnym świętowaniu Bożego Narodzenia w obrządku katolickim, bo u nas święta w większości obchodzimy według innego kalendarza. Występem naszej grupy chcemy podziękować za zaproszenie, za gościnę, za modlitwy o pokój w naszym kraju. Dzieciom z Ukrainy chcemy z kolei pokazać Lublin i Polskę – wyjaśnia Rusłan. – Chcemy pokazać im normalny świat, dać nieco atrakcji, zabawy, świętowania. Bo u nas nadal jest wojna, a one nie mają ojców. Codziennie giną na froncie ludzie, ale to niestety jest już traktowane jako swego rodzaju norma. Oprócz kontrybucji, które państwo wypłaca rodzinom poległych żołnierzy, potrzeba innego wsparcia, które nie jest jednorazowe – tłumaczy Telipskyi. Podkreśla, że mimo iż organizacja nie zastąpi dzieciom ojców, nie wolno z tych działań rezygnować.
Lepsza przyszłość
Marika podobnie jak jej koleżanki i koledzy straciła tatę na wojnie. W Lublinie czuje się dobrze, spodobała się jej architektura i Stare Miasto. – Bardzo podobają mi się tutaj ludzie, atmosfera – opowiada. Wie również, że w Polsce jest dużo Ukraińców, także w Lublinie. – Jestem wdzięczna za przygotowanie tej wizyty. Bardzo nam smakuje jedzenie i jesteśmy tu szczęśliwi – tłumaczy dziewczyna. Wasyl Pawluk, konsul generalny Ukrainy w Lublinie, podkreśla, że to spotkanie ma wielkie znaczenie dla obu narodów. – Jestem bardzo wdzięczny abp. Budzikowi, że młodzi Ukraińcy mogli tu przyjechać i spotkać się z Polakami. To jeszcze raz pokazuje, że jesteśmy razem, że możemy mieć wspólne święta. Wojna jest trudnym tematem, to dzieci osierocone, a jednak zostały zauważone i zaproszone przez arcybiskupa. Zapraszam również młodzież z Polski do odwiedzania Ukrainy, do wspólnego przeżywania zabawy i świąt, bo to bardzo ważne, bo to nasza przyszłość – podkreśla W. Pawluk.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się