W Dąbrowicy pod Lublinem trwają kolejne już rekolekcje dla bezdomnych. 46 mężczyzn będzie próbowało stanąć na nogi i oderwać się choćby na chwilę od codzienności.
Wymiana ubrań na czyste, obcięcie włosów i prysznic, czasem pierwszy od kilku miesięcy. Potem ciepły posiłek i własne łóżko, którego nie ma na co dzień. Tak zaczynają się rekolekcje dla bezdomnych prowadzone w Dąbrowicy od wielu już lat.
Niecodzienne spotkania bezdomnych w dąbrowickim domu zainicjował ks. Mieczysław Puzewicz, który wiele lat temu wraz z wolontariuszami wyszedł zimą na ulice Lublina, by zawieść potrzebującym ciepłą herbatę i zupę. Dziś bezdomni z utęsknieniem czekają na te kilka dni normalności. - Mogę się tu umyć, wyspać i pomodlić - mówi 35-letni Piotrek bezdomny od 14 lat. - Na co dzień mieszkam na ogródkach działkowych, w takich altankach, więc tu jest naprawdę fajnie.
Choć wydaje się, że ostatnią rzeczą, której potrzebują ci ludzie to modlitwa, okazuje się, że bezdomni przybywają do Dąbrowicy także po to, by trwać przez chwilę przy Jezusie. - Ja od siedmiu lat piję, ale jak tu jestem to coś daje mi siłę i mogę wytrzymać. Normalnie to nie wstaję z łóżka bez dwóch setek - mówi Piotrek. - Tu jest spokój. Ten wyjątkowy rytm dnia i to że jest modlitwa. Nie, nie męczę się, mógłbym cały dzień przesiedzieć w kaplicy - podkreśla mężczyzna .
Zdaniem ks. Mieczysława Puzewicza te rekolekcje i ich działanie, to wielka tajemnica. - Każdy człowiek potrzebuje nawrócenia i zmiany swojego życia zgodnie ze słowami Pana Jezusa, że nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci co się źle mają - stwierdza ks. Mietek. - To, że tak licznie odpowiedzieli na zaproszenie na nasze zaproszenie, świadczy o tym, że potrzebują życia duchowego oraz spotkania w takim wymiarze ewangelicznym.
Za organizację rekolekcji odpowiedzialni są bracia kapucyni. - To pewnego rodzaju techniczne wyzwanie - stwierdza br. Krzysiek Michalak. - Musimy zapewnić tym ludziom wymianę odzieży, środki higieniczne i przede wszystkim jedzenie. Opatrzność na szczęście jednak czuwa, by tego ostatniego nie zabrakło - dodaje.
W czasie czterech dni pobytu w Dąbrowicy bezdomni mają zapewnioną opiekę lekarską i duchową. Jest modlitwa, rozmowa o życiu tym obecnym i tym możliwym w przyszłości i przede wszystkim spowiedź. - Wielu z nich nie doświadczyło sakramentu spowiedzi od bardzo dawna - stwierdza ks. Puzewicz. - Wiem też, że bardzo czekają i mocno przeżywają Drogę Krzyżową.
Niektórzy na rekolekcje tak jak Piotrek przyjeżdżają już po raz kolejny. Inni są pierwszy raz. Jedni marzą o zmianie swojego życia, dla większości to czas chwilowego zapomnienia. - Nie nastawiamy się na jakieś osiągnięcia w kategoriach statystycznych - stwierdza ks. Mietek. - Różnie to bywa. Część podejmuje decyzję o leczeniu, inni próbują naprawić relacje z rodziną, czasami ktoś rusza do poszukiwania pracy, ale ważne jest to, że następuje jakaś odnowa religijna, świadomość spotkania z Chrystusem - dodaje.
Ks. Mietek pytany co powie bezdomnym podczas rekolekcji odpowiada: - Będę mówił, że Ewangelia jest piękną opowieścią o naprawianiu człowieka, i że w Ewangelii jest pełno łobuzów, których my teraz wzywamy jako świętych, bo oni zostali naprawieni przez Pana Boga - podkreśla z mocą.