Czytelnika może zmartwić język książki. Trudno zrozumieć ciągłe stosowanie ironii. Czy słusznie dobrano taką formę wypowiedzi do niezwykle ważnej i delikatnej tematyki? Ocenę należy zostawić czytelnikom.
W Teatrze NN odbyło się spotkanie z profesorem Jackiem Leociakiem, kierownikiem Zakładu Badań nad Literaturą Zagłady w Instytucie Badań Literackich PAN oraz redaktorem rocznika "Zagłada Żydów. Studia i materiały".
Jacek Leociak jest autorem kilku publikacji dotyczących tematyki Holocaustu, jak "Ratowanie. Opowieści Polaków i Żydów", "Spojrzenia na warszawskie getto" i wydanej w tym roku książki "Młyny boże. Zapiski o Kościele i Zagładzie". Spotkanie z prof. Leociakiem prowadził ks. prof. Alfred Wierzbicki związany z katolickim uniwersytetem w Lublinie.
Już na początku zwrócono uwagę na to, że najnowsza książka prof. Leociaka napisana jest bardzo zjadliwym językiem. Poziom sarkazmu użytego w książce nie jest do przyjęcia przez każdego, może sprawiać wrażenie obrazoburstwa. Z drugiej jednak strony ma on sprawić, że książka trafi do większej liczby odbiorców. Te dwie oceny, zestawione obok siebie, raczej nie napawają nadzieją na poszerzenie dialogu i dyskusji, ale sugerują, że mamy do czynienia z kolejną publikacją wpisującą się jedynie w określony nurt myślenia.
Głównym tematem książki jest rola, jaką Kościół katolicki odegrał przy kształtowaniu się postaw antysemickich i antyjudaistycznych. Zazwyczaj Zagładę wpisuje się w ramy czasowe 1933-1945, czyli od zdobycia władzy przez NSDAP do upadku III Rzeszy. Dla wielu postaci, jakie przywołał prof. Leociak w czasie spotkania, szczególne miejsce zajmował żyjący w II wieku biskup Meliton z Sardes, który rozpoczął oskarżanie Żydów o zabójstwo Chrystusa. Teza o bogobójstwie przetrwała w Kościele do 1959 r., czyli do momentu, gdy papież św. Jan XXIII wycofał z liturgii Wielkiego Piątku wezwanie do modlitwy za "wiarołomnych żydów".
Jednak również Kościół posoborowy nie jest bez skazy w oczach autora "Młynów bożych". Krytyce poddany został przez niego również Jan Paweł II. Zdaniem prof. Leociaka, w obrębie dawnych obozów koncentracyjnych nie powinno być krzyży i nie powinny odbywać się tam Msze św.
Czytelnika może zmartwić język książki. Trudno zrozumieć ciągłe stosowanie ironii. Czy słusznie dobrano taką formę wypowiedzi do niezwykle ważnej i delikatnej tematyki? Należy ocenę zostawić czytelnikom. Warto jednak zauważyć, że kilka godzin przed spotkaniem promującym "Młyny boże" 12 tys. osób uczestniczyło w 30. Marszu Żywych. Na czele pochodu szli prezydenci Polski i Izraela. W czasie spotkania podkreślił to ks. Alfred Wierzbicki.