Ten rzadki dziś zawód zyskuje znowu popularność. W Wojciechowie zakończyły się warsztaty kowalskie, a rozpoczął zjazd kowali i pokazy kucia. Młot i kowadło są dziś narzędziami w rękach niezwykłych artystów.
Dawniej u kowala można było przede wszystkim podkuć konia, dziś zamawia się niezwykłe rękodzieła poczynając od zdobnych ogrodzeń i balustrad, przez ramy do obrazów czy luster, żyrandole, po przedmioty użyteczne przydatne na co dzień.
Jak wykonać takie niezwykłości przez tydzień uczyli się adepci sztuki kowalskiej, którzy do Wojciechowa przyjechali na warsztaty, by pod okiem nielicznych już dziś mistrzów zdobywać swoje umiejętności. Pokaz prac kończył warsztaty i otwierał ogólnopolskie spotkania kowali, które już od siedemnastu lat odbywają się w Wojciechowie.
Współorganizatorem imprezy są Urząd Gminy Wojciechów, Gminny Ośrodek Kultury w Wojciechowie oraz Stowarzyszenie Kowali Polskich. Impreza organizowana jest cyklicznie od 1984 r.
- Głównym jej celem jest ochrona i zachowanie tradycji polskiego ludowego kowalstwa artystycznego. Podczas tegorocznych ogólnopolskich spotkań kowali gościmy ponad 40 mistrzów z całej Polski i z Ukrainy, którzy mierzą się w konkursie kowalstwa artystycznego oraz w konkursie o Nagrodę Kowali Polskich - mówi Agnieszka Gąska, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Wojciechowie.
Podczas rywalizacji oceniane są dwie prace. Pierwsza to fragment balustrady wykonany we własnej kuźni i przekazany do oceny jury po przyjeździe do Wojciechowa i druga, kuta podczas konkursu - tu do wyboru była łopatka lub stojak na papierowe ręczniki.
Spotkania rozpoczęło sympozjum w ramach którego przybliżono starożytne techniki zdobienia metalu oraz tradycyjne kowalstwo Cyganów w Karpatach.
Każdy kto odwiedził Wojciechów, oprócz kucia prac konkursowych mógł również zobaczyć pokaz podkuwania koni, pokaz grawerowania metalu technikami tradycyjnymi oraz rzeźbienia japońską metodą „chokin”. Był także festyn, na którym prezentowały się zespoły z Lubelszczyzny.