Ludzie są głodni Boga żywego, przekonuje lubelski duszpasterz, członek ekipy ewangelizacyjnej "Źródło". Trzeba im jednak takiego Pana Boga najpierw pokazać.
Zdaniem ks. Łukasza, problemem współczesnego człowieka w relacji z Panem Bogiem jest strach przed nowością, przed zmianą. - Ludzie trochę boją się zrobić krok w inną przestrzeń, w nieznane - stwierdza duszpasterz. - W polskim doświadczeniu religijności i Kościoła mamy pewne utarte schematy, one nie są absolutnie złe, ale czasami pojawia się jednak pytanie, czy to na pewno jest ta wiara żywa, czy o taką relację z Jezusem nam chodzi?
Ks. Kachnowicz zauważa, że katolik dziś nie potrafi modlić się spontanicznie, boi się szukać czegoś więcej, jest schematyczny, bo tak został wychowany. - Czasami jednak pojawia się jeden człowiek czy grupa ludzi, która pokazuje, że wiarą można żyć inaczej. To może być moment przełomu. Niekiedy potrzeba może jeszcze czegoś więcej, mocnego doświadczenia. No i oczywiście łaski. Ja będąc młodym chłopakiem nie szukałem Pana Boga, to On sam mnie znalazł, ale tak czy tak trzeba mieć w sobie otwartość, pragnienie serca, bo nie ma jednego gotowego patentu na odkrycie w swoim życiu Boga żywego. Jeśli tylko człowiek szuka, to relacja na pewno przyjdzie.
Ks. Łukasz zwraca uwagę także na sposób głoszenia Słowa Bożego, Dobrej Nowiny o Bogu, który jest żywy. - W ludziach jest głód Boga - przekonuje. - Doświadczamy tego my jako kapłani, ewangelizatorzy, także na małych, wiejskich parafiach. Wydaje się, że tu ludzie mają tylko tradycyjnie formy religijności. Ale jak się przyjeżdża i głosi na wsi Ewangelię, daje się świadectwa wiary, modli się w sposób żywy, to nagle okazuje się, ze ludzie w to wchodzą. Czemu tego do tej pory nie było? Bo może nikt im tego wcześniej nie zaproponował. Strach przed nowym jest nie tylko w ludziach, ale także w księżach. Jeśli my, księża, damy się porwać Duchowi Świętemu, to ludzie też dadzą się Mu porwać. Jak będziemy głosić im z mocą Ewangelię i modlić się z nimi w sposób żywy, to będą mieli wiarę żywą.