Tak uważają twórcy Bednarskiej Szkoły Realnej, którzy odwiedzili Lublin i opowiedzieli o wyzwaniach współczesnej szkoły.
Dorota i Janusz Fiettowie kilka lat temu założyli w Warszawie Bednarską Szkołę Realną - czteroletnie liceum ogólnokształcące. Dziś szkoła jest oblegana co roku przez młodych ludzi, którzy mają wizję swojej edukacji i naprawdę chcą się uczyć.
- Gdy myśleliśmy o liceum, od razu pojawiło się pytanie, kto powinien się w nim uczyć - mówi Janusz Fiett. - Tak naprawdę dzisiejsze liceum nie jest dla wszystkich. To szkoła dla tych, u których wyczuwa się pewien akademicki kierunek, bo co dziś można po liceum robić - tylko dalej się uczyć - stwierdza. - Dlatego myśmy chcieli stworzyć szkołę, która wypuszczałaby człowieka z pewnymi konkretnymi umiejętnościami, również umiejętnościami dotyczącymi decydowania o samym sobie. Chcemy, żeby nasi absolwenci wychodzili ze szkoły i bardzo świadomie podejmowali decyzję, czy iść na studia, na jakie, a może nie od razu, może wtedy, kiedy to będzie potrzebne. Chcemy, żeby nasi uczniowie po skończeniu liceum już coś umieli, żeby potrafili założyć firmę albo poszli pracować do firmy i żeby w tym wyborze byli wolni.
Zdaniem twórców Bednarskiej Szkoły Realnej współczesna szkoła powinna zacząć wreszcie nadążać za zmianami tego świata i przygotowywać ludzi do sytuacji, w których przyjdzie im żyć. - Dziś szkoła nie powinna szkolić jedynie w tym kierunku, jak być efektywnym, ale powinna dawać możliwie dużo refleksji, jak sobie dobrze ułożyć życie. Bo bardzo ważna jest umiejętność decydowania o sobie, wybierania tego, co jest najważniejsze, po to, by nie żyć według pewnego schematu: coraz lepiej, coraz więcej, coraz efektywniej. Chodzi o to, by wyjść z pułapki maksymalizowania wszystkiego, by mieć czas skorzystać z tego życia. Bo czy im więcej zarobię, to będę miał lepsze życie?
Choć, żeby dostać się do szkoły realnej w Warszawie, uczeń musi przejść trójstopniowy egzamin, w którym oprócz oceny wiedzy ogólnej, sprawdza się także umiejętność współpracy w grupie i to czy młody człowiek ma pomysł na siebie, Bednarska Szkoła Realna duży nacisk kładzie na kompetencje miękkie. - Efektywność u nas zawsze idzie w zgodzie z etycznością - zaznacza Janusz Fiett.
Uczniowie Bednarskiej Szkoły Realnej lubią chodzić do szkoły. Wynika to przede wszystkim z tego, że czują się tam u siebie. - Jeśli się chce kształtować samodzielnego, zmotywowanego człowieka, który lubi chodzić do szkoły, to musi on uważać, że to jest jego miejsce - stwierdza Dorota Fiett, która jest dyrektorem warszawskiej szkoły. - Jeśli to ma być jego miejsce, to on musi czuć, że może o nim współdecydować. Jak poczuje, że może o nim współdecydować, to się okazuje, że musi wziąć odpowiedzialność za to, o czym zaczyna decydować.
Decyzją uczniów był m.in. fakt, że w klasie pierwszej nie ma ocen liczbowych. Są wyłącznie recenzje i oceny opisowe. W klasach starszych dopuszczalne jest ocenianie w formie liczbowej, ale najczęściej wyrażane jest ono w procentach bądź ułamkach - Definitywnie odeszliśmy od skażonej skali ocen, jaką jest skala od 1 do 6 - stwierdza D. Fiett.
Przedstawiciele Bednarskiej Szkoły Realnej uczestniczyli w Lublinie w Forum Edukacji Realnej, zorganizowanym pod patronatem Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS. W trakcie forum zaprezentowana została także idea powołania do życia Lubelskiej Szkoły Realnej, prowadzonej na wzór warszawski, która swą działalność rozpocznie we wrześniu 2019 r.