Gdyby nie decyzja ks. Idziego Radziszewskiego, że powstanie tu pierwszy w odrodzonej Polsce uniwersytet, miasto wyglądałoby dziś zupełnie inaczej.
Początki nie były łatwe. „Zabrałem się w Imię Boże do organizowania uniwersytetu w Lublinie, odległym o pięć godzin koleją od Warszawy. Choć były ogromne trudności, udało się w stosunkowo krótkim czasie pozyskać szereg wybitnych sił naukowych, tymczasowe gmachy na sale wykładowe, bibliotekę, konwikty dla studentów i studentek. (…) Jeszcze jest bardzo dużo do zrobienia, ale mam w Bogu nadzieję, że wszystko to da się z biegiem czasu wykończyć, a to, co mniej dobre − udoskonalić” – pisał ks. Idzi Radziszewski, założyciel Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, do kardynała Désiré Merciera, swego profesora w Leuven.
Uniwersytet jak lokomotywa
Decyzji, by uniwersytet w odrodzonej po latach zaborów Polsce powstał właśnie w Lublinie, miasto do dziś wiele zawdzięcza. − Akademickość naszego miasta, która była i jest motorem rozwoju, zawdzięczamy właśnie założycielowi KUL. To, że wybrał Lublin na siedzibę katolickiego uniwersytetu, sprawiło, że oblicze całego regionu zaczęło się zmieniać. Studenci, którzy przybywali na studia, i profesorowie przekazujący swoją wiedzę nie tylko byli i są skarbem uczelni, ale też mają znaczący wpływ na wizerunek i rozwój Lublina − mówił Krzysztof Żuk, lubelski prezydent.
Powstanie uniwersytetu równo 100 lat temu, wraz odrodzoną Rzeczpospolitą, władze uczelni chciały upamiętnić w przestrzeni miasta, proponując postawienie pomnika ks. Idziego Radziszewskiego. Z pomysłem zwrócono się do władz miejskich.
− Wszyscy mieszkańcy naszego miasta zdają sobie sprawę, ile zawdzięczają temu uniwersytetowi, który jest niczym lokomotywa ciągnąca do rozwoju i działania, dlatego na pomysł budowy pomnika przystaliśmy z ochotą – mówi prezydent.
Idąca postać
Tak się rzeczywiście stało i 8 grudnia, dokładnie w 100. rocznicę pierwszej inauguracji roku na KUL, odsłonięto w Lublinie pomnik ks. Idziego Radziszewskiego, sytuując go na skwerze abp. Józefa Życińskiego, obok Centrum Spotkania Kultur. Autorem pomnika jest prof. Jerzy Fober.
– Uczelnia zasugerowała, żeby był to posąg stojącej postaci. Zaproponowałem nawiązanie do idei, która przyświecała twórcom uniwersytetu, którzy chcieli, żeby był on połączeniem wiary i nauki. Stąd ks. Radziszewski jedną ręką wskazuje na zawieszony na piersi krzyż prałacki, a w drugiej trzyma książkę, którą „podaje” osobie oglądającej pomnik – mówi artysta.
Oprawę artystyczną odsłonięcia pomnika przygotował Leszek Mądzik, a monument poświęcił abp Stanisław Budzik.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się