Od zawsze była zaangażowana w wolontariat, szukała nowych wyzwań i rozwijała swoje zainteresowania. Teraz ma własną firmę i pracownię rękodzieła "Manatki". Przed świętami otrzymała mnóstwo zamówień.
Robi własnoręcznie dedykowane dla kogoś i oryginalne rzeczy. – Mimo że świat się zmienia, to ludzie nadal lubią maskotki, lalki, misie, poduszki. Ale osoby zamawiające u mnie rzeczy chcą mieć coś niepowtarzalnego, wyjątkowego. Ja im to umożliwiam – mówi Natalia Kulig, właścicielka firmy i pracowni rękodzieła „Manatki”.
Podkreśla, że od zawsze marzyła o takiej działalności, ale też szukała możliwości rozwoju w tym kierunku. Kształciła się, odkrywała nowe metody rękodzieła, mimo że ukończyła studia z zakresu ochrony środowiska. Dziś ma swoją pracownię przy ul. Rogowskiego w Lublinie, a „Manatki” są obecne na Facebooku i Instagramie. Planuje niebawem otworzyć sklep internetowy.
- Na chwilę obecną największą popularnością cieszą się zestawy dla niemowląt, w skład których wchodzi kołderka, kocyk i poduszka. Wszystko robię własnoręcznie z materiałów, które są bezpieczne. Zamawiane są też poduszki i maskotki. To, że mieszkam od zawsze w Lublinie i mam wiele kontaktów sprawia, że „Manatki” stają się coraz bardziej popularne, a zamówień nie brakuje – wyjaśnia. Istotnie, przed świętami Bożego Narodzenia zapotrzebowanie na coś osobistego i oryginalnego wzrosło. Aktualnie Natalia kończy zestaw poduszek w stylu żeglarskim.
Właścicielka „Manatek” prowadzi również warsztaty z rękodzieła zarówno w swojej pracowni, jak też poza nią. Pracuje raczej z niewielkimi grupami.
Więcej na temat „Manatek” niebawem w papierowym „Gościu Lubelskim".