Dr Helena Błazińska, dyrektor Centrum Polsko-Chińskiego na KUL, mówi o współpracy z chińskimi uczelniami i przyszłości ludzi, którzy inwestują w naukę chińskiego.
Justyna Jarosińska: Centrum Polsko-Chińskie na KUL jest jedynym takim w Polsce. Jaka jest jego geneza?
Dr Helena Błazińska: W 2006 roku otrzymaliśmy ofertę współpracy z Yangtze Normal University w Chongqing. Tamtejsze ministerstwo edukacji poszukiwało partnera. Do Lublina w 2007 roku przyjechała Dongmei Huang, pierwsza lektorka języka chińskiego, która miała za zadanie uczyć naszych studentów. Oni zaś mogli wybrać sobie w ramach bezpłatnych lektoratów, zamiast np. angielskiego, naukę języka chińskiego. Zainteresowanie językiem chińskim było już wtedy ogromne. W 2008 roku po raz pierwszy pojechałam do Chin wraz z 10-osobową grupą studentów. Później Chińczycy przyjeżdżali do nas. Sześć lat temu na KUL otwarto sinologię, i była to czwarta sinologia w Polsce. Wtedy też zaczęła się regularna wymiana studentów. Natomiast trzy lata temu, kiedy wraz z rektorem ks. prof. Antonim Dębińskim oraz prorektorem prof. Pawłem Smoleniem pojechaliśmy do Chongqing, pojawiła się propozycja stworzenia partnerskich ośrodków. My mieliśmy powołać Centrum Polsko-Chińskie, a oni Chińsko-Polskie. Takie też powstało w Lublinie w 2015 roku i jest jedynym tego rodzaju w Polsce. Czwartego grudnia otworzyliśmy nasze partnerskie centrum na wydziale zamiejscowym KUL w Stalowej Woli.
Skąd tak ogromne zainteresowanie językiem chińskim wśród młodych ludzi?
Chiński to język przyszłości. Studenci, którzy uczą się chińskiego, mają pewne miejsca pracy. Absolwenci sinologii w rankingach płac zajmują jedne z najwyższych miejsc. Młodzi ludzie są także zainteresowani kulturą Chin. Wiele osób mówi, że z przyjemnością po okresie studiów tam wyjeżdża i bardzo chciałoby tam właśnie pracować. Ostatnio bardzo modne staje się tworzenie spółek polsko-chińskich. I wiem, że absolwenci naszej sinologii już takowe tworzą.
A skąd wśród Chińczyków tak duże zainteresowanie Polską?
Studia w Europie to dla Chińczyków wielka nobilitacja, a studia w Polsce są jednymi z tańszych. Jednak Chińczycy w naszym kraju upatrują także partnera biznesowego. Bardzo chcą rozwoju kontaktów. Uczestniczyłam w różnego rodzaju spotkaniach polsko-chińskiej rady biznesu i widać, że strona chińska bardzo poważnie traktuje Polskę. Pojawiały się także głosy, że Lubelszczyzna byłaby doskonałym partnerem w zakresie przemysłu.
Całość wywiadu w "Gościu Lubelskim" 1/2019 i w e-wydaniu: TUTAJ.