Atutem tego ośrodka jest to, że specjaliści pracują tu przez siedem dni w tygodniu dla dobra młodzieży. Zapewnione jest dla uczniów również pełne wyżywienie i stała opieka, nawet w nocy.
Placówka w Kęble oferuje młodzieży wiele atrakcji, które mają jednak kluczowe znaczenie w stymulacji rozwoju. W związku z ogromnym zapleczem terenu, wybiegu, stajni i stada czternastu koni – uczniowie korzystają tu pod okiem specjalistek z hipoterapii. – Są to różne konie, dostosowane do potrzeb uczniów. Zajęcia prowadzę wraz z koleżanką- Agnieszką Duńską, oczywiście korzystamy z pomocy oprowadzaczy. Jeżeli mamy odpowiednią zgodę lekarza, uczeń może regularnie korzystać z hipoterapii – mówi Edyta Woch, hipoterapeutka w ośrodku w Kęble. Na miejscu młodzież ma również kontakt z innymi zwierzętami. Poza tymi możliwościami uczniowie mają również szansę korzystać z socjoterapii. – Tu młody człowiek może się spodziewać, że zostanie mu poświęcona uwaga, że zostanie wysłuchany, że będzie pracował w grupie i uczył się zasad funkcjonowania w społeczeństwie – wyjaśniają nauczycielki.
Niekiedy rodzice obawiają się oddać swoje dziecko do ośrodka, bojąc się, jak sobie poradzi w nowym otoczeniu i w gronie rówieśników. – Zapewniam, że młodzież lubi spędzać czas razem, a my jesteśmy po to, by im pomagać. Uczymy robienia sobie kanapek, ścielenia łóżka oraz innych rzeczy – mówi Barbara Wołoszyn-Lipnicka. Z drugiej strony sami rodzice dzieci z niepełnosprawnością poddawani są presji społecznej, są oceniani i traktowani zgodnie z „określonym schematem”. – Jak jest postrzegana matka dziecka niepełnosprawnego w naszym społeczeństwie? Według oczekiwań niektórych, powinna to być kobieta zmęczona, a nawet umęczona, sfrustrowana, zaniedbana – a tymczasem matki nie muszą siedzieć z dziećmi dwadzieścia cztery godziny na dobę. Są ośrodki takie jak nasz, aby pomóc zarówno dzieciom jak i rodzicom, bo ci powinni mieć w miarę normalne życie, pracować, dbać o pozostałe dzieci, o dom, o własny rozwój. Nie ma niczego złego w tym, że rodzice oddają do ośrodka dziecko. Jest to z korzyścią dla każdej strony – precyzują pedagodzy. Szkoła w Kęble jest trzyletnia, ale jest szansa, aby młody człowiek z niepełnosprawnością uczęszczał do niej dłużej, aż do ukończenia dwudziestego czwartego roku życia. – Dajemy rodzicom możliwość czasowego odciążenia, a ich dzieciom szansę na integrację, socjalizację i rozwój. Na dodatek pod okiem specjalistów i wykwalifikowanych opiekunów – podkreślają pedagodzy.
Obszerny artykuł o ośrodku w Kęble ukaże się w kolejnym papierowym wydaniu "Gościa Lubelskiego".