Julia i Jakub Stasiakowie to małżonkowie, którzy posługują w projekcie "Źródło". Po pięciu latach działalności dzielą się swoimi doświadczeniami.
- Na początku, gdy inicjatywa się zawiązywała, byliśmy tylko parą - wspominają. - Trafiliśmy do różnych grup. Gdy było coraz bliżej do ślubu, zaczęliśmy myśleć, by posługiwać w tej samej ekipie. - Był trochę problem, bo żadne z nas nie chciało zrezygnować ze swojej - mówi ze śmiechem Julia.
Nową ekipę wybrali więc w drodze losowania. - Ja na początku nie doceniałem, jak wielkie to dzieło - opowiada Jakub. - Dopiero teraz to widzę. To projekt, który od początku ma błogosławieństwo arcybiskupa, mamy więc posłanie z samej góry.
W "Źródle" działają ludzie z różnych środowisk i wspólnot z całej archidiecezji. - Niesamowite jest to, że dało się z tego zrobić jedno - cieszy się Jakub. - Ubogacamy się nawzajem i nasze ekipy są takimi małymi rodzinami.
Początki, jak mówi Julia, nie były łatwe. - W zasadzie już w momencie formowania się ekip pojawiły się trudności. Pięć lat temu przyjechaliśmy do Dąbrowicy i każdy miał swój schemat, którego się trzymał, w którym było mu dobrze. Nagle okazało się, że teraz mamy tworzyć coś nowego, wspólnego. Później trzeba było dogadać się z obcymi ludźmi, którzy trafili do grup na zasadzie losowania. To było jednak niesamowite, zostawić własne pomysły i plany i otworzyć się na to, co Pan Bóg przygotował. To szalenie rozwijające dla nas i dla ludzi, do których idziemy.
Razem z innymi ewangelizatorami Julia i Jakub odwiedzają wiele miejsc i trafiają do różnych ludzi. - Często są to osoby, które całe życie czekały na usłyszenie podstawowej prawdy, że Pan Bóg ich kocha, że Jezus jest większy od grzechu - mówi Kuba. - Niby mówimy rzeczy oczywiste, ale dostrzegamy jak bardzo nasze świadectwa - i fakt dzielenia się naszą historią życia przemienionego przez Pana Boga - pozwala innym zrozumieć, że wiarę można przeżywać inaczej.
Mimo że projekt "Źródło" powoli dobiega końca, to młodzi ewangelizatorzy nie chcą ustawać w swojej pracy. - Papież Franciszek mówi od jakiegoś czasu o potrzebie odnowienia katechumenatu małżeństw - przypomina Jakub. - Tak się składa, że uczestniczymy w Studium Życia Rodzinnego przy archidiecezji. To jest to pole, by wyjść z Dobrą Nowiną do tych, którzy przygotowują się do sakramentu małżeństwa, bo nie da się go zrozumieć, bez spotkania z Jezusem Żywym.
Julia zwraca jednak uwagę, że podążając za słowem biskupa Grzegorza Rysia, który poprowadził ostatnio rekolekcje dla ekip ewangelizacyjnych, oprócz pytania co dalej, trzeba pytać, co z Jezusem? - Biskup zaznaczył, że zawsze, gdy będziemy pytać o Pana Boga, o relacje z Nim, to On nas poprowadzi. Trzeba koncentrować się na Jezusie. My nie jesteśmy nauczycielami, tylko uczniami. W Jego autorytecie idziemy, więc On będzie wiedział, gdzie nas posłać.