Spektakl na podstawie dramatu Zbigniewa Herberta miał swoją premierę w Areszcie Śledczym w Lublinie. Przedstawienie jest wyjątkowe z kilku powodów.
Reżyserem przedstawienia jest Maria Pietrusza-Budzyńska z fundacji Teatroterapia Lubelska. Jaskinia filozofów to dobrze przygotowana sztuka, w której aktorzy potrafią pokazać drobne, choć istotne detale. To pierwszy w Polsce spektakl, zrealizowany w areszcie w oparciu o cały utwór Z. Herberta. Na scenie pojawiły się i kobiety i mężczyźni. To również udany eksperyment Pietruszy-Budzyńskiej. - Ludzie spotykają się w różnych miejscach, aby spotkać człowieka - mówiła po ostatnich brawach reżyserka dramatu.
Rola Sokratesa przypadła Romkowi, który odbył już 22 lata kary pozbawienia wolności. - Jest ogromna trema. Jeśli chodzi o drugą stronę medalu, to myślę, że po tylu latach pobytu tutaj wyrobiłem sobie zaufanie współosadzonych, którzy akceptują to, co robię - mówi. - Nasza reżyserka postawiła nam bardzo duże wymagania, trudno było temu sprostać, ale też chcieliśmy dojść do wysokiego poziomu - dodaje.
W czasie odbywania kary w areszcie śledczym pan Roman ukończył studia. – Studiowałem na katolickim uniwersytecie w Lublinie w ramach projektu realizowanego przez prof. Niewiadomską i ks. prof. Kalinowskiego. I nagle to życie zaczęło się dla mnie otwierać. Teraz spotkał mnie teatr. To dla mnie bardzo ważne - tłumaczy.
Spektakl oglądały osoby odbywające karę pozbawienia wolności przy ul. Południowej w Lublinie, a także przedstawiciele służb więziennych, w tym dyrektor jednostki w Lublinie i dyrektor okręgowy - ppłk Krzysztof Stefanowski, niegdyś wychowawca do spraw kulturalnych.
- To nie jest pierwsza taka próba, od trzech lat obecny jest u nas teatr. Kultura to część naszego życia, także w rzeczywistości więziennej. Dzięki kulturze jesteśmy lepsi, potrafimy dzięki niej współdziałać i wznieść się ponad to, co trudne. Kultura oczywiście nie jest jedyną formą oddziaływania, ale jest uzupełnieniem pracy, edukacji, kontaktu z rodziną - mówi por. Rafał Paczos, młodszy wychowawca do spraw kulturalnych w areszcie śledczym w Lublinie.
Przedstawienie oglądała także dr Magdalena Hasiuk-Świerzbińska z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, która przez trzy lata prowadziła projekt badawczy dotyczący teatru osób resocjalizowanych i zagrożonych wykluczeniem społecznym. Efektem jest monografia na temat polskiego teatru więziennego zatytułowana „Okrutnie dziwna strona świata”.
- Teatr zaprowadził mnie do wiezienia, to, w jaki sposób realizowana jest sztuka spotkania w tych niesprzyjających warunkach. A odnalazłam tam zupełnie coś innego. Okazało się, że sztuka jest tylko pretekstem do spotkania człowieka z samym sobą - wyjaśnia ekspertka.
Z jej analiz wynika, że mniej więcej jedna czwarta więzień w kraju ma kontakt z teatrem. - To się oczywiście zmienia. Wzrasta liczba takich placówek - dodaje. Podkreśla, że z całą pewnością teatr zmienia środowisko, ale nie wiadomo, w jakim stopniu ta zmiana jest trwała.
Poetycki dramat „Jaskinia filozofów” Zbigniewa Herberta opowiada o trzech ostatnich dniach życia Sokratesa. Akcja dzieje się w Atenach. Herbert w odmienny sposób niż pisma uczniów Sokrates ukazuje dylemat filozofa w ostatnich godzinach życia. Uczniowie, którzy odwiedzają uwięzionego nauczyciela przekonują go, że mądrość nie ma możliwości zmienić przeznaczenia, a wiedza nie zmniejsza lęku i strachu. Przed śmiercią Sokrates rozmawia z Dionizosem, a następnie modli się do bezimiennego boga.
Prapremiera „Jaskini filozofów” w reż. Noemi Korsan miała miejsce w na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie w lutym 1961 r.