Geneza Światowych Dni Młodzieży sięga Niedzieli Palmowej 15 kwietnia 1984 roku. Wtedy odbywał się Nadzwyczajny Jubileusz Odkupienia.
Żywioł to za mało
ŚDM mają swój etap diecezjalny, podczas którego młodzi poznają lokalne wspólnoty kościelne, a także rodziny chrześcijańskie. Pielgrzymi z naszej archidiecezji spędzali czas w diecezji Chitré. – To miejsce zdecydowanie mnie zaskoczyło. Kultura panamska bardzo różni się od polskiej. Ludzie są bardzo głośni, ciągle krzyczą, gwiżdżą, używają często klaksonów. Na Mszach św. tańczą i klaszczą. Nie lubią ciszy. Kochają muzykę, śpiew i taniec. Podczas pobytu właściwie codziennie chodziliśmy na potańcówki w centralnym parku, gdzie wszyscy pielgrzymi bawią się wspólnie przy regionalnej muzyce − tłumaczy Karolina Pawłowicz. − Spotkaliśmy się z niesamowitą gościnnością i serdecznością. Gospodarze traktowali nas jak własną rodzinę, a przechodnie machali nam na ulicach i zawsze się uśmiechali. Msze św., adoracje i koncerty sprawiły, że czuliśmy się bosko, ale najważniejsi byli ludzie. We wszystkich rozmowach, spotkaniach i uśmiechach czuliśmy Boga. W trakcie Dni w Diecezjach otrzymaliśmy tyle dobra, zaufania i miłości, że chciałabym móc przekazać to wszystko dalej – mówi Ania Mielecka.
W oczekiwaniu na Franciszka
Z pielgrzymami z naszej archidiecezji przebywającymi w kraju leżącym nad Morzem Karaibskim kontaktujemy się poprzez media elektroniczne. W serwisie „Gościa Lubelskiego” zamieszczamy zdjęcia i filmy, publikujemy świadectwa uczestników. − Młodzi są jak zwykle niezawodni. Nie tracą czasu na kurtuazję, bardzo szybko tworzą międzynarodową, radosną wspólnotę autentycznie opartą na wierze. Łączy ich radość zbudowana nie na komforcie, ale prostym otwarciu na siebie, a przede wszystkim na wspólnej relacji z Chrystusem. Taki Kościół tworzą i pewnie takiego Kościoła szukają. ŚDM w Panamie są bardzo hałaśliwe, ale są też chwile ciszy, np. podczas adoracji eucharystycznej. Widziałem w wielu oczach łzy. Młodzi potrafią wejrzeć w siebie. Ufam, że wtedy wędrują przez swoje życie i serce i że rośnie w nich zapał do bycia prawdziwymi chrześcijanami – dzieli się spostrzeżeniami ks. A. Bab. Nawet jeśli światowe spotkanie młodych w Panamie nie wzbudza większego zainteresowania w mediach, należy wierzyć, że z doświadczenia spotkania ze świadkami Chrystusa, a jednocześnie z ludźmi radosnymi, ufnymi i wewnętrznie wolnymi może narodzić się dobro, którego nie da się zmierzyć proporcjami sukcesu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się