W ostatnich latach księgarnie i biblioteki nie służą jedynie sprzedaży, wypożyczaniu i czytaniu książek. Często są w nich organizowane wydarzenia kulturalne i różne spotkania.
Mimo krytycznych głosów na temat poziomu czytelnictwa w naszym kraju, wiele osób żyje w obecności książek, czyta je wnikliwie i z nimi pracuje. Z miejskich bibliotek w Lublinie korzysta ponad 21 proc. mieszkańców. Z kolei rekord Guinnessa w liczbie osób czytających książkę (jedna osoba po drugiej czytała po zdaniu z jednej wybranej książki) należy do mieszkańców Chełma. W tamtejszej miejskiej bibliotece w ubiegłym roku jednego dnia czytało 3358 osób. Są też biblioteki uniwersyteckie. Wypożyczalnia i czytelnia UMCS są czynne nawet w sobotę, co dla studentów i pracowników naukowych jest dużym ułatwieniem. Podobnie w sobotę można korzystać z wypożyczalni i czytelni w Bibliotece im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie.
Pismo Święte i apostoł
Z przeprowadzonych badań wynika, że w naszym kraju tylko 13 proc. mieszkańców to czytelnicy zaangażowani. Ale nawet 48 proc. może stronić od czytania w ogóle. Dotyczy to prasy i książek, także w formie elektronicznej. Jednak zdaniem pracowników Księgarni św. Pawła przy ul. Królewskiej w Lublinie czytanie przeżywa renesans. Można znaleźć tu kalendarze, książki, poradniki oraz kubki, ale i tak najchętniej kupowanym produktem jest Pismo Święte. Zarówno to edycji paulińskiej z gołąbkiem, jak też inne wydania.
− Zauważamy, że nie jest ono kupowane jedynie na prezent, ale często z potrzeby lektury. Z pewnością brakuje wydań w wersji polsko-angielskiej, bo dzisiaj często dziadkowie chcą wysłać Pismo Święte w prezencie wnukom za granicę – mówi Paweł Lipa, kierownik księgarni przy Królewskiej. W każdej placówce prowadzonej przez Rodzinę św. Pawła są wyeksponowane Biblia i obraz świętego apostoła rodem z Tarsu. – Nie są to sklepy, a my nie jesteśmy handlarzami. Jesteśmy raczej kaznodziejami, a nasze księgarnie to miejsca spotkań – dodaje Lipa, nawiązując do myśli bł. Jakuba Alberione, założyciela Towarzystwa św. Pawła.
Kontynuacja tradycji
Najdłużej pracuje tu Katarzyna Michalik-Saj, pomysłodawczyni księgarni. – Miejsce to powstało w sierpniu 2012 roku. Po likwidacji księgarni sióstr świętego Pawła zabrakło w centrum specyficznego miejsca, które łączyłoby księgarnię i przestrzeń spotkań. Narodził się pomysł, by taką księgarnię założyć. Zwróciłam się do paulistów z tym pomysłem i choć nie byli jakoś entuzjastycznie nastawieni, to po licznych spotkaniach z nimi księgarnia ostatecznie powstała – wspomina pani Katarzyna. Nie chciała zakładać swojej księgarni, bo zależało jej na kontynuowaniu tej konkretnej tradycji. – Dużym plusem było też to, że wśród paulistów mieliśmy znajomych – mówi. Prowadzenie księgarń to w jej opinii jedna z metod ewangelizacji przez słowo pisane.
Nawracanie przez druk
Ksiądz Alberione, który zmarł w 1971 roku, chciał ewangelizować jak apostołowie, ale poprzez druk. Jego pasją było wydawanie Biblii w różnym formacie, łącznie z kieszonkowym. Dbał przy tym, by jej cena była jak najniższa. – Dzisiaj chcemy kontynuować tę misję. Dlatego staramy się o to, by tworzyć tu miejsce spotkania i ewangelizacji. Zapraszamy duszpasterzy, autorów, ale także troszczymy się o to, by nasi goście już niebawem mogli bez pośpiechu wypić u nas smaczną kawę – dodaje Lipa. W ostatnim czasie księgarnia przy Królewskiej organizowała spotkania m.in. z księżmi: Damianem Dorotem i Arkadiuszem Paśnikiem. – W planach mamy spotkanie dla pań przed zbliżającym się Dniem Kobiet. Będziemy nadal myśleć o organizacji koncertów, bo mamy też klimatyczne podwórko – zaznacza.
Słuchamy i rozmawiamy
Wioletta Bielecka rozpoczęła pracę w Księgarni św. Pawła stosunkowo niedawno, po skończeniu studiów. Dziś jest zadowolona, bo zawsze chciała pracować z książkami. – Skończyłam polonistykę i początkowo chciałam zostać nauczycielką, ale zweryfikowałam swoje plany. Zaczęłam myśleć o pracy w bibliotece lub księgarni. Znalazłam ją tutaj. Na co dzień trzeba skutecznie i umiejętnie słuchać klientów, starać się podpowiedzieć, doradzić. Jedni szukają książek, inni dewocjonaliów, a jeszcze inni przychodzą spędzić tu czas – opowiada. Z kolei Iwona Kmiecik zauważa, że wśród młodych osób nie brakuje zainteresowania samymi książkami. Powstają nawet grupy w mediach społecznościowych, gdzie się je komentuje. – Dlatego wśród najlepiej sprzedających się u nas produktów są właśnie książki – mówi. – Mamy też duży wybór poradników małżeńskich, publikacji dotyczących walki z uzależnieniami itp. Widać, że ludzie takiej oferty potrzebują. Ale też dobrze sprzedają się kalendarze czy Ewangelie na aktualny rok – precyzuje K. Michalik-Saj.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się