Państwowe Muzeum na Majdanku jest najstarszym na świecie ośrodkiem opowiadającym historię II wojny światowej.
Rok 2019 będzie dla tego miejsca szczególny, ze względu na 75. rocznicę jego powstania. Placówkę zorganizowano jesienią 1944 roku, gdy w wielu miejscach na ziemiach polskich i w Europie trwały jeszcze działania wojenne.
Edukacja i postpamięć
Muzeum na Majdanku wprowadza nową identyfikację wizualną. Nowy znak graficzny znajdzie się na materiałach promocyjnych i w mediach. − Logotyp to cztery poziome linie o różnej grubości, które symbolizują wiele brył, ale i krajobraz byłego obozu na Majdanku – wyjaśnia Agnieszka Kowalczyk-Nowak, rzecznik prasowy muzeum. Były KL Majdanek odwiedzają osoby z Polski i z zagranicy: młodzież znad Wisły, ale też młodzi Izraelczycy, Amerykanie czy przedstawiciele innych krajów. W zeszłym roku do ośrodka przyjechało ponad 217 tys. osób.
Przy liczeniu frekwencji pracownicy biorą pod uwagę wszystkich zwiedzających obozy: Majdanek, Bełżec i Sobibór. Jednak od ponad roku trwają prace wykończeniowe w ostatnim z wymienionych obozów. Pierwsi zwiedzający będą mogli pojawić się w Sobiborze w połowie 2020 roku. Pracownicy PMM przez lata wypracowali koncepcję pod nazwą „pedagogika pamięci” i bazując na niej, podejmują działania edukacyjne. – To nie tylko lekcje muzealne, ale też kilkudniowe pobyty studyjne, w których bierze udział młodzież zagraniczna − mówi A. Kowalczyk-Nowak. Tego typu działania należy docenić także w kontekście szczególnego rodzaju pamięci – czyli postpamięci. Jest ona zapośredniczona nie przez wspomnienia, ale wyobraźnię i twórczość u pokoleń, które nie pamiętają czasu wojny i Szoah.
Zakochanie na nieludzkiej ziemi
Podczas spotkania „Miłość za drutami Majdanka”, zorganizowanego 14 marca przez Annę Wójtowicz z Państwowego Muzeum na Majdanku, przedstawiono wyjątkowe historie więźniów obozu. Wiele z nich stanowi dowód na to, że warunki niemieckiego obozu koncentracyjnego nie były dla miłości żadną przeszkodą. Miłość do drugiej osoby niejednokrotnie pozwoliła przetrwać piekło obozu. − Wydawać by się mogło, że rzeczywistość obozu koncentracyjnego: epidemie, choroby, wysoka śmiertelność nie zostawiały miejsca na uczucia, zwłaszcza takie jak miłość. A tymczasem było inaczej. Są różne historie miłosne. Także te, które rozpoczęły się w rzeczywistości obozowej, na nieludzkiej ziemi. Miłość przetrwała obóz, wojnę, ale nie zawsze była kontynuowana w taki sposób, jakbyśmy chcieli to sobie wyobrazić. Czasami bohaterowie odnajdywali się po wojnie, ale było już zbyt późno na wspólne życie – tłumaczy A. Wójtowicz.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się