Jego postać nie jest znana, nawet w środowisku naszego uniwersytetu, pewnie i dlatego, że kiedy zmarł w 1978 r. w Madrycie, w Polsce o jego śmierci ukazała się jedynie kilkuzdaniowa notatka w "Tygodniku Powszechnym", co należy skonstatować: "żelazna kurtyna" była podówczas dość szczelna.
Wybuch II wojny światowej stanowi ważną cezurę w historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Po wkroczeniu Niemców do Lublina uczelnia została zamknięta, budynki zajęte przez okupanta, część jej profesorów i studentów aresztowana. Różnie układały się losy profesorów, którym udało się przetrwać ten trudny i smutny okres. Niektórzy z nich już nigdy na uniwersytet nie powrócili. Jednym z nich był Antoni Deryng, ostatni przed wojną dziekan Wydziału Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych, w czasach wojennych i powojennych profesor prawa międzynarodowego we Fryburgu, Madrycie i Londynie, polonijny działacz kulturalny i oświatowy. Jego postać nie jest znana, nawet w środowisku naszego uniwersytetu, pewnie i dlatego, że kiedy zmarł w 1978 r. w Madrycie, w Polsce o jego śmierci ukazała się jedynie kilkuzdaniowa notatka w "Tygodniku Powszechnym", co należy skonstatować: "żelazna kurtyna" była podówczas dość szczelna. Jego dorobek przywoływany jest w prawniczych środowiskach naukowych czy też w kręgach korporacji akademickich przeżywających obecnie swoisty renesans. Warto przypomnieć tę postać, także w kontekście współczesnej dyskusji o patriotyzmie, dobru wspólnym i wierności ideałom.
Był prymusem i urodzonym liderem
Urodził się we Lwowie 13 sierpnia 1901 r. w rodzinie inteligenckiej (jego ojciec był inżynierem). Z mlekiem matki wyssał miłość do ojczyzny, stąd w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. wstąpił ochotniczo do Wojska Polskiego. W Lwim Mieście przeszedł wszystkie etapy kształcenia; w 1924 r. ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza ze specjalizacją w zakresie prawa międzynarodowego. Jako student był prymusem; jak czytamy na dyplomie ukończenia studiów, "po pomyślnym złożeniu czterech przepisanych egzaminów rocznych" otrzymał z poszczególnych przedmiotów ocenę albo celującą, albo dobrą z odznaczeniem. Był aktywną i wybijającą się w swoim środowisku postacią. Dowodnie o tym świadczy między innymi lakoniczna wzmianka zamieszczona w oficjalnej Kronice Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie na temat historycznej wizyty na uniwersytecie Ferdynanda Focha, wybitnego dowódcy i teoretyka wojskowego, bohatera I wojny światowej. Otóż, jak podaje źródło, podczas wizyty w 1923 r. "marszałka trzech narodów" przemawiały ze strony gospodarzy tylko trzy osoby: "Po Rektorze mówił po francusku prof. Starzyński", a następnie "Imieniem młodzieży akademickiej Antoni Deryng, prezes czytelni akademickiej, ślubując pracę, a w potrzebie wojennej walkę za Polskę i Francję".
Miał zacięcie do nauki, sprawnie przeszedł etapy kariery uniwersyteckiej; w 1933 r. uzyskał habilitację na Wydziale Prawa UJK, na którym z czasem uzyskał stanowisko docenta. W 1928 r. został zatrudniony na Wydziale Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych nowo utworzonej wszechnicy katolickiej, gdzie objął katedrę prawa politycznego. Zamieszkał w Lublinie. W związku z procedurą jej obsadzenia wysokie referencje wystawili mu znani profesorowie prawa: Maciej Starzewski z UJ, Antoni Peretiatkowicz z Uniwersytetu Poznańskiego, Ludwik Ehrlich z UJK, Wacław Komarnicki z USB. W wypełnionych przez nich ankietach powtarzała się fraza, że jest on "najodpowiedniejszym kandydatem na katedrę prawa politycznego". W nowym miejscu pracy pełnił wiele funkcji, w tym - od 1937 r. do wybuchu II wojny światowej - dziekana Wydziału Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych.
Już od czasu studiów wyraźnie zdradzał inklinacje do działalności społecznej. Miał cechy lidera. Z powodzeniem pełnił funkcje w różnych stowarzyszeniach, w tym także w lwowskim kole Związku Akademickiego Młodzież Wszechpolska, największej organizacji akademickiej II RP o wyraźnie narodowej orientacji. Nie stronił od polityki, zdecydowanie opowiadając się za jej prawicowym i konserwatywnym nurtem; od 1937 r. był w kierownictwie Okręgu Lubelskiego Obozu Zjednoczenia Narodowego. Jako przedstawiciel tego ugrupowania został w 1938 r. posłem na Sejm RP. Okazał się dynamicznym parlamentarzystą; był wiceprezesem sądu marszałkowskiego i członkiem kilku komisji: inwestycyjnej, oświatowej, prawniczej, zmiany ordynacji wyborczej, kontroli długów państwa.
W Szwajcarii wykładał prawo polskim żołnierzom
We wrześniu 1939 r., po agresji Niemiec i Rosji sowieckiej, znalazł się za granicą. W zupełnie innych warunkach przyszło mu pracować na rzecz ojczyzny; ważnym fragmentem tej misji stało się kształcenie polskiej młodzieży na obczyźnie. Najpierw udał się do Szwajcarii, gdzie został zatrudniony na uniwersytecie we Fryburgu. Bez wahania podjął także zajęcia w szwajcarskich obozach uniwersyteckich, co stanowi piękną kartę jego profesorskiej działalności. Obozy te zostały zorganizowane dla polskich żołnierzy, którzy po klęsce Francji w roku 1940 przekroczyli w zwartym szyku granicę szwajcarską i zostali internowani na czas wojny. Współorganizatorem obozów, powołanych do życia przez władze szwajcarskie z inicjatywy Poselstwa RP w Szwajcarii i dowódcy 2. Dywizji Strzelców Pieszych, był prof. sierż. Adam Vetulani z UJ, specjalista z zakresu historii prawa i prawa kościelnego, światowej sławy znawca Dekretu Gracjana. Jak pisze on w swoich wspomnieniach z tamtego okresu "Poza płomieniami wojny. Internowani w Szwajcarii 1940-1945", obozy te powstały dla polskich żołnierzy, którzy przerwali naukę na skutek mobilizacji w czasie kampanii wrześniowej. A ponieważ władze szwajcarskie nie zgadzały się, przynajmniej na początku, na dopuszczenie ich do zajęć bezpośrednio na uczelniach, zorganizowano dla nich polowe uniwersytety. Studia z zakresu prawa powstały przy uniwersytecie we Fryburgu. Do realizacji tych zajęć włączył się prof. Deryng, o czym wspominał A. Vetulani: "Nie wiedzieliśmy, że prócz mnie (...) przebywa na terenie Szwajcarii jeszcze jeden prawnik. Był nim doktor Antoni Deryng. Z czasem objął u nas wykłady międzynarodowego prawa publicznego". Był prężnym współorganizatorem procesu kształcenia polskich żołnierzy. Jak podaje A. Vetulani, poszczególne obozy miały swoich komendantów zwanych rektorami, zaś poszczególne kierunki studiów - swoich dyrektorów zwanych dziekanami. Funkcję dziekana obozowego Wydziału Prawa we Fryburgu, jak czytamy we wspomnieniach A. Vetulaniego, pełnił właśnie prof. Deryng. Uczestniczył w różnych komisjach egzaminacyjnych, a kiedy pojawiła się możliwość wydawania prac żołnierzy studentów drukiem, wszedł w skład komitetu redakcyjnego publikacji zatytułowanej "Zbiory prac naukowych Polaków internowanych w Szwajcarii".
W środowisku Polonii
Po zakończeniu wojny A. Deryng opuścił kraj Helwetów i wyjechał do Madrytu, gdzie szybko odnalazł się jako dynamiczny akademik i polonijny działacz. Otrzymał posadę profesora prawa na uniwersytecie w Madrycie. W stolicy Hiszpanii natknął się na byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, będących częścią polskiej, w sumie niewielkiej podówczas, diaspory. Została ona utworzona z osób, które los rzucił do Hiszpanii jeszcze w trakcie trwania lub po zakończeniu wojny. Istotne znaczenie dla jej rozrostu miał przyjazd, z inicjatywy katolickiej organizacji Pax Romana, grupy kilkudziesięciu młodych studentów, w głównej mierze byłych żołnierzy lub więźniów wojennych, których zakończenie wojny zastało w różnych krajach Europy Zachodniej. Zdecydowali nie wracać do Polski; w Madrycie ich opiekunem i mentorem stał się prof. Deryng. Jego przyjazd ze Szwajcarii był oczekiwany; w grudniu 1945 r. hrabia Józef Potocki, pełnomocnik RP w Madrycie (Hiszpania po 1945 r. uznawała rząd londyński), w liście skierowanym do ministra Władysława Folkierskiego w Londynie napisał: "Prof. Deryng ma tu przybyć w połowie stycznia".
W środowisku Polonii, nie tylko hiszpańskiej, był widoczny; przywiązywał ogromną wagę do polskiego szkolnictwa wyższego na obczyźnie, zdawał sobie sprawę z jego znaczenia dla polskiej kultury i dla Polaków, którzy po wojnie wybrali niełatwy los emigrantów. W artykule "Studia wyższe Polaków w Madrycie", opublikowanym w 1966 r. w emigracyjnym, wydawanym w Wielkiej Brytanii "Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza", jednoznacznie stwierdził, że po wojnie "jednym z najpilniejszych zadań polskiej emigracji politycznej było zapewnienie studiów młodzieży polskiej poza granicami kraju na wszystkich szczeblach nauczania". Wspierał wiele inicjatyw; należał do grupy współzałożycieli Polskiego Towarzystwa Naukowego na Obczyźnie, był przewodniczącym Komitetu Obchodów 1000-lecia Chrztu Polski w Hiszpanii, podjął współpracę z polską sekcją Radia Madryt, gdzie przedstawiał swoje felietony dotyczące spraw polskich i międzynarodowych, wykładał w mających status szkół wyższych ośrodkach - Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie oraz Szkole Nauk Politycznych i Społecznych w Londynie. Do Polski nie wrócił; umarł na obczyźnie, wierny ideałom wolności i przywiązania do Kościoła.
Aby przybliżyć pamięć o wybitnych osobach
W styczniu b.r. powołałem do życia Pracownię Badań nad Dziejami KUL, której celem jest przybliżanie działalności oraz osiągnięć profesorów i absolwentów naszej uczelni, także i tych, którzy w różnych miejscach na świecie kształtowali umysły i serca nowych pokoleń w duchu służby "Deo et Patriae". Bez wątpienia należał do nich prof. Deryng. W swoich rozważaniach dotyczących ustroju państwa, wydanych w 1934 r., wiele uwagi poświęcił pojęciu "odpowiedzialność" nie tylko w sensie prawnym; uważał, że "zasada odpowiedzialności jest podstawą wszelkiego życia społecznego". I tezę tę znakomicie obronił własnym życiem. Wysokiej klasy uczony, człowiek wielkiego charakteru i niezłomnego ducha poprzez naukę i edukację w poczuciu odpowiedzialności wiernie służył ojczyźnie.