Wczorajszy mecz Motoru Lublin z GKM Grudziądz był nie tylko pełen emocji - zakończonych sukcesem naszej drużyny - ale i wielkim świętem kibiców, którzy szczelnie wypełnili stadion.
Motor Lublin po 24 latach nieobecności powrócił do Ekstraligi. Zarówno karnety na cały sezon, jak i bilety na ostatni mecz żużlowy rozeszły się jak świeże bułeczki. Wielu fanów speedweya odeszło rozczarowanych od kas i musiało zadowolić się oglądaniem meczu w telewizji. Tak wielkiego zainteresowania żużlem można było się spodziewać od ubiegłego roku, kiedy to lubelska drużyna znów zaczęła się liczyć w rozgrywkach.
Mecz na inaugurację sezonu okazał się szczęśliwy dla Motoru, mimo dramatycznych wydarzeń na początku, kiedy to wypadkowi uległ Andreas Jonsson, na którego bardzo w Lublinie liczono. Wypadek uniemożliwił mu kontynuowanie zawodów, ale koledzy z drużyny poradzili sobie z przeciwnikiem. Niemal do końca ważyły się losy meczu po kolejnych remisowych biegach, ostatecznie jednak Motor okazał się lepszy wygrywając spotkanie 49:41.
Kibice oszaleli ze szczęścia. Największe wrażenie zrobiła na oglądających waleczność Pawła Miesiąca. Miłośnicy speedwaya liczą, że to będzie dla naszej drużyny dobry sezon.