Audyt w CSK wykazał liczne nieprawidłowości

Dyrektor CSK Marek Krakowski przedstawił wyniki audytu dokonanego przez zewnętrzną kancelarię prawniczą. Według raportu wiele umów zawarto z pominięciem procedur.

Nowy dyrektor na swoim stanowisku jest od marca tego roku. Funkcję w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie przejął po Piotrze Franaszku. Zaczynając swoje urzędowanie poprosił kancelarię prawną spoza Lublina, by przeprowadziła pod względem prawnym audyt umów zawieranych przez poprzedniego dyrektora. W poniedziałek raport trafił na biurko Marka Krakowskiego, a dziś na konferencji prasowej zostały przedstawione wnioski płynące z przeprowadzonej kontroli.

Z ustaleń kancelarii, która przeglądała umowy i faktury zawarte w ostatnim czasie przez poprzedniego dyrektora CSK wynika, że wiele z nich budzi poważne wątpliwości i naraża CSK na straty finansowe.

- Chcę przypomnieć, że Centrum Spotkania Kultur finansowane jest z pieniędzy publicznych i w ich wydawaniu należy przestrzegać określonych procedur, które wiążą się z rozeznaniem rynku, zanim jakiejś firmie powierzy się zadanie do wykonania, czy niezbędna jest akceptacja głównej księgowej przy rozliczaniu faktur. W wielu przypadkach nie ma ani jednego, ani drugiego. Umowy nie określają też konkretnie zadań, jakie wybrana firma ma wykonać, ani nie precyzują kwot, jakie należy zapłacić. Na podstawie już zebranych dokumentów można mówić o stracie ponad 400 tys. złotych - mówił Marek Krakowski.

Na konferencji zostały pokazane dokumenty umowy zawartej z firmą Medialny24, która została wybrana z pominięciem rozeznania rynku i zlecono jej m.in. budowę serwisu internetowego, kampanie w mediach społecznościowych i umieszczanie informacji na portalu lubelski.pl. Umowa została zawarta na rok, a kwota za tę usługę wynosi 180 tys. złotych.

- Tu niepokoi kilka rzeczy. Po co kolejny serwis informacyjny, skoro CSK ma swoją dobrze funkcjonującą stronę? Dlaczego wybrano portal lubelski.pl na umieszczanie informacji, skoro nie jest to najbardziej popularny serwis? No i kwota 180 tys. złotych oraz zapis w umowie, że dodatkowo miesięczna obsługa zlecenia kosztować będzie 3,5 tys. zł rodzi pytanie o sens wydawania takich kwot z publicznych pieniędzy. Sprawdziliśmy w KRS, kto kryje się za firmą Medialny24. W dokumentach wpisane jest nazwisko Piotr Kowalczyk - mówił dyrektor Krakowski.

Inne dokumenty mówią, że na polecenie byłego dyrektora od 19 marca do12 maja 2018 roku nieodpłatnie wynajmowano jeden z pokoi hotelowych, jakimi dysponuje CSK osobie w żaden sposób nie związanej z placówką. Strata finansowa z tego tytułu wynosi 6 tys. zł.

Kolejną wątpliwość wzbudziła faktura za naprawę służbowego samochodu. Laweta i usługa serwisu to kolejne 6,5 tys. złotych.

- I nie byłoby w niej nic dziwnego, gdyby nie to, że jak wynika z monitoringu i zeznań pracowników, samochód CSK w tym czasie nie opuszczał garażu i był sprawny, a na fakturze nie ma oznaczeń części użytych do wymiany. Nasuwa się pytanie, jaki samochód był naprawiany? - mówił M. Krakowski.

Został także pokazany film z monitoringu, na którym widać, jak były dyrektor wraz z dwoma pomocnikami wynosi z CSK lodówkę i fotel kinowy. Po piśmie wzywającym do zwrotu tych rzeczy została zwrócona lodówka.

Wątpliwości firmy przeprowadzającej audyt wzbudziła także faktura na kwotę 56 tys. złotych za konstrukcję pod drzewo. Kolejna dziwna faktura na kwotę 140 tys. złotych wystawiona została w grudniu 2018 roku za stendy reklamowe, które przez miesiąc miały stać w różnych miejscach, po czym miały zostać zutylizowane.

- Tych przykładów działania na szkodę CSK jest więcej. Szacujemy, że placówka straciła w ostatnim czasie około pół miliona złotych - mówi obecny dyrektor.

Zastanawiające jest także to, że wszystkie wątpliwe faktury podpisane są przez P. Franaszka, a zatwierdzone nie przez księgową, ale przez wicedyrektor Barbarę Wybacz lub Annę Lisowską odpowiedzialną za dział marketingu, a w ostatnim miesiącu pracy P. Franaszka także przewodniczącą związków zawodowych, jakie powstały w CSK.

To właśnie z Anną Lisowską Piotr Franaszek w ostatnim miesiącu swojej pracy podpisał Zakładowy Układ Zbiorowy zakładający m.in. zapewnienie każdemu pracownikowi CSK służbowego telefonu i 6-miesięczną odprawę w przypadku zwolnienia z pracy.

- Układy zbiorowe są rzeczą dobrą, chroniącą pracowników, ale też nienarażającą pracodawcy na paraliż finansowy, a w przypadku wejścia w życie tej umowy CSK mogłaby stracić płynność finansową. Na szczęście udało się uniknąć wprowadzenia tego porozumienia w życie - zaznacza M. Krakowski.

Obecny dyrektor zapowiada kolejny audyt, tym razem finansowy, a sprawy budzące wątpliwości kieruje do prokuratury by ta zbadała, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa.

Były dyrektor zaprzecza zarzutom stawianym mu w audycie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..