Przez kilka dni można było oglądać w Lublinie spektakl "Ja, Kaspar" w reżyserii dyrektora lubelskiej sceny Premier InVitro. Sztuka wprowadza w proces stwarzania człowieka i równocześnie pozbawienia go wolności przez język.
Od 15 do 17 maja można było oglądać w Centrum Spotkania Kultur spektakl "Ja, Kaspar" w ramach projektu "W Mieście Kultury - Teatr Ludzi Niepełnosprawnych - Miasto Kultury w latach 2017-
- W spektaklu uruchamiany jest proces adaptacyjny jednostki, której punktem początkowym jest "możliwość", a punktem wyjściowym - "konieczność". To przenikanie się atmosfer - czy grupa rozwrzeszczanych dzieci zakrzyczy wnętrze barokowej świątyni, odwiedzając ją tłumnie, czy też podporządkuje się wiecznej ciszy zimnych murów - staje się ważnym pytaniem dla twórców spektaklu i autorów w pojmowaniu życia i teatru. A spektakl jest o tym, jak każdy rodzaj organiczności da się zamulić betonem cywilizacji - wyjaśnia reżyser.
Spektakl został zrealizowany przez aktorów Teatroterapii Lubelskiej, której prezydentem jest Maria Pietrusza-Budzyńska, autorka scenografii i kostiumów do przedstawienia.
Kaspar Hauser to osoba prawdziwa, choć o nieustalonej tożsamości, która w dziwnych i niejasnych okolicznościach znalazła się na ulicach Norymbergi 26 maja 1828 roku. "Kaspar" P. Handkego nie jest sztuką historyczną, a jej bohater nie stanowi portretu autentycznej postaci. Legenda wokół tej osoby stanowiła dla Handkego wyłącznie punkt wyjściowy do napisania w 1967 r. dramatu uważanego za jedną z najwybitniejszych jego sztuk, a nawet antysztuk. Handke ukazał w "Kasparze" proces stwarzania człowieka i równocześnie pozbawienia go wolności przez język.
- Okrzyknięto go "sierotą Europy". Kaspar Hauser stanowi analogię do osób, które wywodzą się z przestrzeni i płaszczyzn nie-znanych i nie-chętnych widzowi. W sztuce Ł. Witt-Michałowskiego Kaspar jest protagonistą między światami kultury i natury współczesnych Kasparów - wyjaśnia M. Pietrusza-Budzyńska.