Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Spróbuj sam, to nic nie kosztuje!

Bartłomiej Duda, Mateusz Kołodziejczyk i Bartek Bogacz – trzej lektorzy z Łęcznej postanowili podzielić się swoim doświadczeniem wiary z rówieśnikami, nagrywając piosenkę.

Był dzień jak co dzień. Szkoła, praca, codzienne obowiązki i spotkanie z kumplami lektorami, bo po 12 latach służby przy ołtarzu panowie nie tylko razem się modlą, ale spędzają też ze sobą dużo czasu. – Tamtego dnia spotkaliśmy się z ks. Dawidem Gawinem z naszej parafii, by naradzić się, co zrobić, by zachęcić młodych ludzi do włączenia się w różne grupy czy akcje wspólnotowe. W kwietniu w naszej parafii św. Józefa w Łęcznej zorganizowaliśmy pierwszy Apel Młodych, czyli wieczorne spotkanie, na które każdy był zaproszony bez żadnych zobowiązań. Szykowaliśmy się do następnego apelu i zastanawialiśmy się, jak zachęcić ludzi, by przyszli i zobaczyli, jak to jest mieć swoje miejsce w Kościele – wspomina Bartek „Dudi”.

Ważne pytania

Burza mózgów miała wyłonić sposób zareklamowania inicjatywy. – Sami, mając te 19 czy 20 lat, widzimy, że nasze pokolenie przeżywa kryzys wiary, stroni od Kościoła czy nawet odchodzi ze wspólnot, w których kiedyś było. Zadaliśmy sobie pytanie, dlaczego tak jest, i doszliśmy do wniosku, że może ludziom brakuje osobistego spotkania z Panem Bogiem, doświadczenia tego, jak dobrze być razem z innymi i móc na kogoś liczyć. Może nigdy nie spróbowali tak naprawdę zobaczyć, czym jest Kościół – mówią panowie.

Wówczas drugi Bartek, „Bebe”, wypalił, że można nagrać piosenkę. Sam obracał się w środowisku muzycznym, drugi z Bartków od zawsze na czymś grał i śpiewał. – Stanowiliśmy połączenie idealne, wiedzieliśmy też, że wielu naszych rówieśników, tak jak my, często słucha muzyki – czy to w domu, czy w szkole na przerwach, czy po prostu idąc ulicą. Piosenka wydała się nam dobrym środkiem, by przekazać to, co dla nas ważne – mówi „Bebe”.

Wcześniej lektorzy byli tylko odbiorcami muzyki – stworzenie czegoś własnego okazało się wyzwaniem. – Najpierw szukaliśmy podkładu, a kiedy już znaleźliśmy to, co nam odpowiadało, trzeba było napisać tekst. Zależało nam, by przekazać konkretne wartościowe treści, ale w atrakcyjny sposób, żeby nie było to jak kazanie księdza z ambony. Miało być widać, że jesteśmy normalnymi chłopakami, którzy prowadzą zwyczajne życie, nie są święci, mają swoje pasje, ale są blisko Kościoła i nie wstydzą się tego. Więcej, dzięki bliskiej relacji z Panem Bogiem widzimy w naszym życiu wiele korzyści − mówi „Dudi”.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy