We wtorek 18 czerwca w Centrum Spotkania Kultur odbędzie się spotkanie promujące najnowszą pozycję literacką ks. Rafała.
Kilkadziesiąt utworów, które znajdziemy w zbiorze wydanym nakładem Centrum Spotkania Kultur, pochodzi z różnych okresów twórczości poetyckiej ks. Rafała. Wśród nich wiele jest tych najnowszych, powstałych w ostatnim czasie w Lublinie.
Intrygujący tytuł tomiku „Ipilimumab”, jak wyjaśnia autor, to zwrócenie się w kierunku medycyny, bo ipilimumab to ludzkie przeciwciało blokujące antygen CTLA-4, przez co zwiększa możliwości układu odpornościowego człowieka.
− Odkrycie Jamesa P. Allisona, amerykańskiego immunologa, ma dziś zastosowanie w terapii nowotworowej. Chodzi zatem o przedłużanie ludzkiego życia – informuje autor. Wyjaśnia też, że dla niego swego rodzaju przeciwciałem jest pisanie i przebywanie ze słowami, choć − jak zaznacza − nie wie, czy dla odbiorców literatura ma współcześnie możliwość stawania się przeciwciałem blokującym nieznośną pustkę i bezsens ponowoczesnego, nieufnego świata.
Tomik poetycki ks. Rafała skomentował także Ernest Bryll: "Wiersze przeczytałem i warto je było przeczytać, więc chyba warto je było napisać. A to czy jest teraz czas dla poezji to już lamenty niepotrzebne. Zawsze był i nigdy go nie było. Wreszcie wiersze pisze się bez tzw. „commonsensu” bo i niby po co tak dziwnym słowem, co przez dziwność szuka prawdziwości. Nie do druku, a jednak druku dochodzą, jakoś tam trafiają do innych, a od innych do nas jak odbite echo… No, wszystko biurokratycznym słowem nie daje się wyjaśnić, ale i ja bym tak sobie poszedł z psem na spacer, stracił trochę oddechu przy Bramie wietrznej i wszedł wreszcie na strych Lublina, aby popatrzeć w niebo” – napisał w recenzji.
Spotkanie promujące nowy tom wierszy odbędzie się we wtorek 18 czerwca w Księgarni Centrum Spotkania Kultur (parter – wejście od pl. Teatralnego). Początek o godz. 18. Wiersze będzie recytował aktor Jarosław Tomica. Wstęp wolny.
Dla ciekawych jeden z wierszy:
wszystkie nieba nad Lublinem
Nade mną wschodnie niebo
ciągle młode, bez ostatecznego kształtu
Lubię patrzeć na rdzawe dachy, zaułki i nieobecne kamienie
Od dawnej granicy getta do bramy czerwonej, wietrznej ubywa powietrza z każdym krokiem
Zawsze opuszczam głowę w tym miejscu
Z placu Teatralnego spoglądam na szkło, na szkła, na ludzi za szkłem
Zazdroszczę im czasu i przyrzekam sobie, że kiedyś zatrzymam się tu na dłużej
A potem wejdę po schodach, krok za krokiem, pośród murów wprost pod lubelskie szare niebo
Na dach, z którego widać lipy i strzelające trolejbusy
Nabiorę powietrza