Matka Boża Kębelska słucha próśb swoich dzieci. Ks. infułat Jan Pęzioł w ciągu ostatniego czasu do specjalnej księgi wpisał kolejnych osiem cudów.
Ks. infułat Jan Pęzioł jest zazwyczaj pierwszym, który dowiaduje się o tym, że ktoś otrzymał cudowne łaski za wstawiennictwem Matki Bożej Kębelskiej.
Co roku tuż przed odpustem wpisuje do specjalnej księgi łask te zgłoszone w ostatnich miesiącach. - Księga powoli się już kończy - wskazuje na gruby tom w czerwonej twardej okładce. - Czas zakładać nową - stwierdza.
Księgę łask duchowny prowadzi już 41 lat. Dokładnie od dnia koronacji figury Matki Bożej w 700. rocznicę Jej objawień. - Z dnia koronacji mamy zgłoszonych sześć uzdrowień i jedno nagłe nawrócenie - opowiada ks. infułat.
Z miesiąca na miesiąc przybywa świadectw i osób, którzy chcą je zostawiać. - Niestety, nie wszystkie mamy spisane - mówi ze smutkiem ks. Jan. - Często się zdarza, że ludzie przyjeżdżają nagle i dzielą się swoim wielkim szczęściem, gdy ja jestem trochę w biegu, między niedzielnymi Mszami św. Proszę wtedy, by mi wszystko spisali, zostawili ksero dokumentów. Jedni przysyłają, inni o tym zapominają.
Jednak tych spisanych łask nie brakuje. - Pod koniec czerwca przyjechała do mnie matka z córką - moja była parafianka - opowiada ks. Pęzioł. - Kobieta nieco po 60-tce. Krystyna Wolińska. Dokuczał jej ból brzucha. Zrobiła badania. Okazało się, że ma złośliwego guza na trzustce. Modliliśmy się razem do Matki Bożej. Pojechały. Za kilkanaście dni zadzwoniła córka. Powiedziała, że mama była znowu na badaniach, bo brzuch przestał boleć. Guza nie ma.
Ks. Jan pokazuje badania: jedno z 12, a drugie z 24 czerwca. Wyniki są zdecydowanie różne. - To ostatnie świadectwo. Ale kilka tygodni wcześniej była u mnie pani Katarzyna Pachula - wspomina. - Do Wąwolnicy przyjechała o kulach. Bardzo bolała ją noga, nie mogła chodzić. Po modlitwie przed figurą, kule odrzuciła. Jest zdrowa.
Pod numerem 287 ks. Jan ma wpisane świadectwo rodziców 10-letniej Oli. - Rok temu zaczęła boleć ją szyja - mówi. - Okazało się, że ma złośliwego guza w rdzeniu kręgowym. Sparaliżowało jej ręce i nogi. Zaczęła się dusić. Lekarze zrobili błyskawicznie operację, ale dziecko nie odzyskało przytomności. Z Olą w szpitalu cały czas przebywała mama, natomiast do Wąwolnicy przyjeżdżał tato modlić się o jej zdrowie. W pewnym momencie dziecko nagle odzyskało przytomność. Dziś to zupełnie zdrowa dziewczynka.
Jedno z ostatnich świadectw to świadectwo Katarzyny Zapert. - Dziś mieszka i pracuje w Krakowie. W 2017 r zaczęła odczuwać bóle głowy, były coraz silniejszej. Zrobiła badania w specjalistycznym szpitalu w Krakowie. Wyniki były przerażające. Guz w szyszynce mózgowej. Przyjechała tu do Matki Bożej. Długo się modliła. Po dwóch miesiącach bóle ustały. Ponowne badania wykazały, że szyszynka jest czysta.
Takich świadectw ks. Jan ma bardzo dużo. - Mamy tu u Matki wymodlonych bardzo wiele dzieci. Narodziły się u takich par, które czekały na nie nawet 20 lat. Trzeba wierzyć - podkreśla z mocą.
Przed nami kolejna rocznica koronacji figury Matki Bożej Kębelskiej. W tym roku uroczystości odpustowe odbędą się 31 sierpnia i 1 września.