A. Łoś: Samo siedzenie w ławce szkolnej może być dla młodego człowieka za trudne, gdyż jest on wychowany w epoce cyfrowej, ciągle korzysta z urządzeń mobilnych. Czasami młodzież rezygnuje z chodzenia do szkoły, bo te same treści lepiej są wyjaśnione na kanale You Tube.
W kontekście edukacji i reformy szkolnictwa często przywołuje się zdanie, które miał powiedzieć Albert Einstein: „Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia”.
Ryba wychodzi na ląd
Nie ma jednak żadnych dowodów na to, aby znany fizyk wypowiedział kiedykolwiek te słowa. Na dodatek, poskoczek mułowy, ryba z rodziny babkowatych, nie tylko wychodzi czasami na ląd, ale może wspiąć się na drzewo, jeśli wilgotność na to pozwoli. Tak czy inaczej nowy rok szkolny to czas wielu wyzwań dla nauczycieli, uczniów i ich rodziców. Pojawia się w tym kontekście wiele pytań nie tylko o podwójny rocznik, który idzie do liceum, ale również o nową podstawę programową, pieniądze na edukację czy kwestie światopoglądowe. Coraz częściej słyszy się jednak, że system szkolny i sami nauczyciele nie nadążają za uczniem, przemianami kulturowymi czy techniką. Za to młodzi są coraz bardziej poddawani presji, wysiłkowi związanemu z zapamiętywaniem kosztem kreatywności i indywidualności. Może warto zastanowić się również, dlaczego tak wielu dorosłych negatywnie ocenia lata szkolne.
Ciekawiej robią to na You Tube
Anna Łoś, kierownik specjalistycznej placówki Agape Club w Lublinie uważa, że dzisiaj nie wystarczą tradycyjne metody nauczania. – Samo siedzenie w ławce szkolnej może być dla młodego człowieka trudne, gdyż jest on wychowany w epoce cyfrowej, ciągle korzysta z urządzeń mobilnych. Czasami rezygnują z chodzenia do szkoły, bo te same treści lepiej są wyjaśnione na kanale You Tube. Dlatego nauczyciel powinien przede wszystkim zaciekawić swoim przedmiotem. Niezbędne jest dzisiaj zwracanie uwagi na indywidualne potrzeby ucznia – analizuje. Jej zdaniem nauczycielom brakuje konsekwencji i nastawienia na wychowanie. – Należy dziś selekcjonować materiał przekazywany młodemu człowiekowi, uczyć, jak weryfikować treści w nowych mediach.
Przemęczanie ucznia
W naszej placówce dostrzegamy, że dzieci mają mnóstwo zadawanych lekcji, z którymi niekiedy nie radzą sobie nawet ich rodzice. My dysponujemy specjalistyczną kadrą i wolontariuszami i możemy poświecić im czas oraz uwagę, ale nie jest to możliwe w każdym domu. Dlatego szkoła powinna uwzględnić indywidualne możliwości uczniów i ich sytuację życiową. Zwłaszcza, gdy dziecko ma nagromadzone braki z lat poprzednich. Zdecydowanie brakuje czasu na odpoczynek i na zainteresowania. W takich warunkach nauka nie przynosi satysfakcji i radości młodym ludziom – precyzuje A. Łoś. Jej zdaniem duże znaczenie na etapie szkolnym ma czas i uwaga jakie nauczyciel zechce poświęcić uczniowi. Dużym ułatwieniem może być wycieczka szkolna. – Gdy chodziłam do szkoły słyszałam, że pierwsze klasy nie jeżdżą na wycieczki, a gdy byłam w ostatniej to tłumaczono, że trzeba się przygotować do matury. Tymczasem podróże kształcą, otwierają umysł, pozwalają się integrować. Stąd nauczyciel powinien dbać o wspólne wyjścia czy wyjazdy. Także o spotkania z ciekawymi ludźmi – dodaje.
Homework is useless
Pracuje w szkole językowej. Uczy języka angielskiego w oparciu o nowe metody. Wspomina, że na studiach na katolickim uniwersytecie w Lublinie miał dwóch świetnych wykładowców, którzy wyróżniali się na tle reszty i niekiedy zostawiali na boku tradycyjne metody i schematy, a pokazywali nowoczesny świat takim, jaki jest, przygotowywali do życia, zrażali pasją, ale też wymagali. – To samo staram się robić z moimi uczniami – mówi Karol Kornet, lektor w Centrum Językowym BEST w Lublinie. Jedną z metod, którą stosuję w naszym centrum, zgodnie z zaleceniami szefowej jest niezadawanie pracy domowej. Przecież dziś można odrobić pracę domową korzystając z pomocy internetowej czy kontaktując się z rówieśnikami, a ja i tak musiałbym zweryfikować, czy uczeń zrobił to sam czy nie. Dlatego robimy tę pracę wspólnie pod koniec zajęć – uzupełnia.
Stwarzanie komfortu
Dużo miejsca poświęca na pracę w grupach. – Nie oceniam samej wiedzy, ale przede wszystkim wysiłek włożony w pracę i pomysłowość. W zasadzie to uczniowie sami siebie oceniają. W ten sposób uczą się odpowiedzialności i zaangażowania w pracę klasy – wyjaśnia K. Kornet. Podkreśla, że ma możliwość pracy w małych grupach, zazwyczaj dwunastoosobowych. Uważa, że nauczyciel angielskiego w szkole tradycyjnej musi zrealizować materiał oraz spełnić inne wymagania, często jest znużony swoją pracą – nie tylko ze względu na zarobki, ale również przez fakt, że nie czuje się doceniony. – Oczywiście wielu nauczycieli musi zrozumieć, że żyjemy w teraźniejszości i nie można prowadzić zajęć jak kilkadziesiąt lat temu. Trzeba uczyć poprzez zabawę, stworzyć przede wszystkim komfortowe warunki dla ucznia, czyli takie, które pozwolą mu na dobre samopoczucie i swobodę w nauce. Powinno się wykorzystywać multimedia. Na zajęciach czytamy gazety, rozmawiamy, gramy. Myślę, że w jakimś sensie można to wszystko zrealizować w tradycyjnej szkole, ale można też kurczowo trzymać się podręcznika i udowadniać uczniowi, że niewiele umie – podsumowuje lektor.