Lubelska Piwnica pod Fortuną ze swymi malowidłami jest unikatem. Okazuje się jednak, że nasza wiedza na jej temat była do tej pory niekompletna. Dzięki najnowszym badaniom wiemy dużo więcej.
Piwnica pod Fortuną to niewielkie pomieszczenie położne pod kamienicą Lubomelskich przy Rynku 8 w Lublinie. W jego wnętrzu, na ścianach i sklepieniu, częściowo zachowały się późnorenesansowe polichromie. W lutym 2018 roku opieka nad zabytkowym wnętrzem została przekazana Ośrodkowi „Brama Grodzka - Teatr NN”. Zadanie oprowadzania po zabytkowym wnętrzu otrzymali przewodnicy Lubelskiej Trasy Podziemnej. W czasie prac przygotowawczych zebrano dotychczasową wiedzę o zabytku. Okazała się ona być już niewystarczająca, a samo pomieszczenie pełne zagadek.
Rozpoczęto badania, a ich wynik okazał się przełomowy. W maju 2018 roku Urszuli Gulbińskiej-Konopie (Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”) i Łukaszowi Konopie (badacz niezależny) udało się odkryć nieznane dotąd wzory graficzne do wszystkich dziewięciu przedstawień znajdujących się na ścianach piwnicy. Odkrycie to spowodowało zupełną rewolucję w odczytywaniu treści polichromii i przesunęło datę ich powstania o kilkadziesiąt lat wprzód. Dotychczas sądzono, że pochodzą z lat 1560-1580. Dzisiaj wiemy, że powstały po roku 1596. Dlaczego?
- Ponieważ wzory graficzne do siedmiu na dziewięć przedstawień w piwnicy pochodzą z książki Emblemata Saecularia Johanna Teodora i Johanna Israela de Bry, wydanej we Frankfurcie nad Menem właśnie w 1596 roku. Dekoracje nie mogły więc powstać wcześniej. Ta data stanowi dla nas punkt wyjścia – wyjaśnia Łukasz Konopa.
- Od 1782 r., czyli momentu przebudowy kamienicy, do lat 30 XX wieku, dostęp do pomieszczenia był utrudniony, a piwnica służyła jako skład towarów - wyjaśnia Urszula Gulbińska-Konopa - Pomieszczenie dla badaczy i turystów odkrył ówczesny konserwator zabytków w Lublinie Józef Edward Dudkiewicz, który swą funkcję pełnił w latach 1935-39. To dzięki jego działaniom polichromie ocalały. Zły stan malowideł wpłynął na miejscami błędną ich rekonstrukcję i interpretację. W polichromiach dopatrywano się treści obscenicznych. Dziś wiadomo, że wymowa dekoracji piwnicy jest zupełnie inna.
Nazwa „Piwnica pod Fortuną” wiąże się z przedstawieniem nagiej kobiety trzymającej żagiel, stojącej na kuli umieszczonej w muszli. Powyżej znajduje się częściowo zachowana inskrypcja.
- Ją także udało się nam odtworzyć - tłumaczy Łukasz Konopa – teraz nie mamy wątpliwości, że przedstawienie ukazuje Fortunę, a nie, jak czasami sądzono, Wenus. Wzorem dla niej jest grafika Heinricha Urlicha, działającego w Norymberdze pod koniec XVI wieku. Grafika jego autorstwa posłużyła również za wzór do jeszcze jednego przedstawienia. To scena z Amorem i Wenus.
W czasie poszukiwań przejrzano zasoby wielu muzeów, instytutów sztuki i archiwów w Europie.
- Zasoby udostępniane online, ale odbyło się także kilka podróży, dzięki którym mogliśmy zobaczyć między innymi oryginalny egzemplarz Emblemata Saecularia – opowiadają badacze.
Jak połączyć dzieło braci de Bry z Heinrichem Urlichem?
- Emblemata Saecularia to sztambuch, pamiętnik, zawierający gotowe ryciny, puste tarcze herbowe, ale i czyste strony, na których można było złożyć swój wpis i odpowiednio go ozdobić – tłumaczy Urszula Gulbińska-Konopa – Zakładamy, że do Lublina trafił egzemplarz tej książki, już uzupełniony wpisami, ale także wklejonymi bądź wmalowanymi obrazami.
- Stawiamy hipotezę, że były tam też co najmniej dwie grafiki Urlicha. Ten konkretny egzemplarz byłby więc podstawą do powstania polichromii w Lublinie – mówią badacze.
Wyniki badań dają możliwość nowych interpretacji wnętrza, w tym jego funkcji. Mogą być też pomocne w prawidłowej rekonstrukcji utraconych części polichromii. Szczegółowy opis malowideł i stan badań autorzy opublikowali w „Tabularium Historie”, t. III, do którego odsyłają zainteresowanych tematem lubelskiej piwnicy.
Piwnicę pod Fortuną można zwiedzać codziennie w godzinach 12.00-16.00