Wielu z nich może powiedzieć, że budowało ten kościół własnymi rękami. W czasach, kiedy o wszystko było trudno, rosła świątynia, a z nią wspólnota ludzi, których to dzieło jednoczyło.
Z czasem przybyło też dzieci w szkole i kościele, co jest radością duszpasterzy, ale też wyzwaniem.
- Nie możemy narzekać na niż demograficzny. W naszej parafii katechizujemy około 800 dzieci. To wielka grupa, dlatego chcemy włączyć jak najwięcej z nich w różne inicjatywy. Od niedawna działa więc schola dziecięca i grupa misyjna dla dzieci „Mali misjonarze”, do których zapraszamy młodych parafian. To ważne, aby poza wieloma zajęciami, które są po lekcjach, znalazł się też czas dla Pana Boga - podkreśla ksiądz proboszcz.
Za te inicjatywy ludzie cenią swoich duszpasterzy.
- Zdajemy sobie sprawę, że w kościele jest stosunkowo mało młodzieży. Chcielibyśmy, by nasze dzieci, mimo różnych zawirowań, jakie zwykle przeżywają nastolatki, mały jednak wszczepione wartości chrześcijańskie, do których będą mogły zawsze się odwołać - mówi pani Agnieszka.
To wyzwanie też dla duszpasterzy.
- Nie jest łatwo dziś docierać do ludzi z przesłaniem Bożej miłości. Czasy są trudne i nieprzychylne Kościołowi, ale nie można rezygnować z głoszenia Ewangelii, która bywa wymagająca. Każdego z moich parafian otaczam modlitwą i o wzajemną modlitwę proszę - mówi ks. Marek