W uroczystość Świętej Rodziny Mszy św. odpustowej w lubelskiej parafii pod jej wezwaniem przewodniczył abp Stanisław Budzik, który mówił o znaczeniu rodziny.
W archidiecezji lubelskiej jest kilka parafii pod wezwaniem Świętej Rodziny, m.in. w Chełmie, Puławach i Lublinie. Uroczystościom odpustowym w lubelskiej parafii przewodniczył abp Stanisław Budzik, który zwracając się do wiernych, podkreślał, że Bóg stał się człowiekiem właśnie w rodzinie. I choć przyszedł na świat jako małe dziecię, w wielu możnych i rządzących wzbudził lęk.
- Już Herod obawiał się małego Jezusa, a przez kolejne wieki różni władcy tego świata czuli lęk przed Bożym Dzieciątkiem, gdyż czuli lęk przed prawdą, która się z Nim wiązała. Jednak ten, kto uwierzył, nie czuł strachu mimo różnych przeciwności, jakie pojawiają się w życiu każdego - mówił abp Stanisław.
Podkreślał także, że życie Świętej Rodziny nie było sielanką. Najpierw niepewność związana z poczęciem Jezusa, potem narodziny w ubogiej szopie, następnie emigracja do Egiptu i życie na obczyźnie, a w końcu, kiedy Jezusa dorastał, dokonywał wyborów, których nie rozumieli jego rodzice.
Co było więc siłą Świętej Rodziny? - Jezus był ich siłą. Postawienie Go w centrum życia i wszystkich codziennych wyborów pozwala pokonać wszystkie przeciwności.To przykład dla nas, by wpatrywać się w Niego i wokół niego budować relacje rodzinne - zaznaczał abp Budzik.
Przypomniał też, że rodzina nazywana jest Kościołem Domowym, a Jan Paweł II w liście do rodzin napisał, że rodzina jest pierwszą szkołą wiary, z której człowiek czerpie przez całe życie.
- Siłą rodziny jest niedzielna Eucharystia, z której płynie nauka przebaczenia tak bardzo potrzebna nam na co dzień. Siłą rodziny jest też wspólna codzienna modlitwa. Papież Benedykt nazwał rodzinę sanktuarium życia, bo tu jest jego początek i tu powinna być troska o każde poczęte życie - podkreślał metropolita.
Przywołał też badania naukowe, które pokazują, że dzisiejszy świat zapomina o rodzinie, sugerując młodym, że nie jest ona potrzebna. Coraz więcej ludzi odkłada decyzję o założeniu rodziny, a wzrost dobrobytu zamyka ludzi na nowe życie. Tymczasem pragnieniem człowieka wpisanym w naturę jest posiadanie dziecka.
- Dziś wielu młodych ludzi nie chce mieć dzieci, a to oznacza, że zatracili podstawowy instynkt do zachowania gatunku. Bez życia rozpowszechnia się kultura śmierci. Ludzie wolą umierać w samotności, ale na wyższym szczeblu drabiny dobrobytu. Dlatego tak bardzo trzeba przyglądać się Świętej Rodzinie i czerpać z niej wzór, bo przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę - zaznaczał abp Stanisław Budzik.