Wiosną 2005 roku Lublin, podobnie jak wiele innych miast w Polsce, zjednoczył się podczas wielkiego czuwania przy umierającym papieżu Polaku. Na ulice wychodzili ludzie, by się modlić i przypominać sobie jego nauczanie.
O jednej godzinie zamknięto wszystkie dyskoteki w Lublinie. Odwołano spektakle w teatrach oraz imprezy sportowe. Niepokojące wieści z Watykanu ściągały do kościołów, które spontanicznie otwarto, tłumy ludzi. O 21.37 Jan Paweł II odszedł do domu Ojca.
- Miałam wrażenie, że cała Polska wstrzymała oddech. Jakby wszystko stanęło. Pamiętam, kiedy dotarło do mnie, że stan papieża jest krytyczny, odczułam silne pragnienie, by pójść do kościoła. To było gdzieś po godzinie 20. Normalnie o tej porze kościół był zamknięty, ale tym razem było inaczej. Kiedy otworzyłam drzwi, w środku był tłum ludzi, którzy podobnie jak ja poczuli, że w tym momencie chcą być blisko Pana Jezusa i w ten sposób towarzyszyć umierającemu papieżowi - wspomina wydarzenia z 2005 roku Alicja Kowalczyk.
Spontanicznie w oknach domów ludzie zapalali świece. Szli w miejsca w Lublinie związane z papieżem. Tłum zbierał się na KUL, gdzie przez lata Karol Wojtyła był wykładowcą, a także na Czubach przy kościele Świętej Rodziny, gdzie odprawił Mszę św., odwiedzając Lublin podczas jednej ze swych pielgrzymek do ojczyzny.
- Nie chcieliśmy być wtedy sami. Była w nas wtedy wielka potrzeba wspólnoty, przeżywania razem tych chwil, wspomnień i przypominania sobie papieskich słów, których wcześniej nie zawsze chciało nam się słuchać. Szliśmy całą rodziną w marszach, jakie spontanicznie odbywały się w Lublinie. Przemierzając drogę z KUL na Czuby ludzie modlili się tak, że było niemal czuć jak modlitwa unosi się w powietrzu. Te chwile pamiętam do dziś - wspomina Marcin Włodarczyk.
Ile z tamtych emocji pozostało do dziś? Czy składane wówczas obietnice, że lepiej poznamy papieskie nauczanie, dokumenty, które zostawił, i jego przesłanie zostały dotrzymane? Może kolejna rocznica śmierci Jana Pawła II jest dobrą okazją do tego, by sięgnąć po którąś z papieskich encyklik, przypomnieć sobie to, co mówił do nas Polaków, do czego na zachęcał.