22 maja 2015 roku abp Stanisław Budzik specjalnym dekretem zainicjował powstanie chłopięcego chóru Pueri Cantores Lublinenses.
Pomysł utworzenia archidiecezjalnego chóru chłopięco-męskiego podsunął wikariusz z lubelskiej parafii Matki Bożej Różańcowej ks. Attila Honti. – Jeszcze w seminarium zastanawiałem się, dlaczego taki chór u nas nie funkcjonuje – opowiada ks. Attila, który ukończył muzykologię i dyrygenturę. – Przed święceniami podzieliłem się swoimi przemyśleniami z arcybiskupem i okazało się, że on też chce, by archidiecezja miała chór złożony z męskich głosów – dodaje. Ksiądz Attila przyglądał się chórom, które funkcjonują w niektórych diecezjach w naszym kraju. – To powrót do pewnej tradycji, gdzie chóry kościelne, liturgiczne były właśnie chłopięco-męskie. Oczywiście to skomplikowane zadanie, bo trzeba zdążyć przed mutacją, by w odpowiedni sposób uformować i wykształcić chłopięce głosy – tłumaczy.
Popularni w kraju i za granicą
Na początku grupa śpiewaków liczyła 20 chórzystów. Dziś to prawie 80-osobowa wspólnota. Po pięciu latach swojej działalności chór wykonuje bardzo złożony repertuar – od chorałów gregoriańskich po muzykę wielogłosową. Zajmuje się również klasycznymi utworami kompozytorów współczesnych. Występuje przed publicznością średnio co dwa tygodnie. − Cieszę się, że udało mi się przez te pięć lat tylu ludzi zebrać, zsolidaryzować i utrzymać skład − mówi ks. Attila.
− Profesor Stuligrosz mówił, że jeśli chodzi o chóry chłopięce, to najtrudniejszą rzeczą jest utrzymanie dobrego poziomu i stałego składu. Wiadomo, chłopcy dojrzewają, przechodzą mutację, czasem się buntują. Bywa, że i dyrygent, pedagog, przechodzi kryzys. Dla mnie wielkim sukcesem jest fakt, że ten chór ciągle działa. Po pięciu latach utwory Pueri Cantores cieszą się dużą oglądalnością na kanale YouTube. − Udało nam się zdobyć złoty laur rok temu w międzynarodowym konkursie na Węgrzech − chwali się dyrygent. − A teraz pandemia przerwała nam nagrywanie naszej trzeciej profesjonalnej płyty, która miała być poświęcona kompozytorowi i muzykowi ks. Chlondowskiemu, bratu kard. Hlonda. Na szczęście w małych grupach wracamy teraz powoli do pracy.
A pracy podopieczni ks. Attili mają bardzo dużo. − Każdy chórzysta ma lekcje dwa razy w tygodniu po blisko dwie godziny plus musi sam ćwiczyć w domu − zaznacza dyrygent. − Trzeba dużego samozaparcia i pasji, żeby wytrwać i sprostać tym wymaganiom. To mało popularne hobby wśród dzieci − śmieje się ks. Honti. Z chórzystami oprócz ks. Attili pracują także dwie solistki: Natalia Skipor oraz Anna Barska, które pomagają w nauce emisji głosu. Akompaniatorem chóru od początku jest Małgorzata Skwarzyńska.