Kościół w Jabłonnie na trasie Lublin-Przemyśl to świątynia, która niebezzasadnie nosi wezwanie Wniebowstąpienia Pańskiego.
Jeszcze sto lat temu wielu ludzi przybywało do Jabłonny, by w tym konkretnym miejscu szukać uzdrowienia.
– Miejscowa legenda głosi, że w pobliskich „krzaczkach” znajduje się miejsce, w którym nastąpiło wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa – opowiada proboszcz parafii w Jabłonnie ks. Tadeusz Stasiak. – Ja jestem tu zaledwie od dwóch lat i dokładnie nie znam historii związanych z miejscowością, ale tę akurat zdążyłem już poznać.
Nazwa „krzaczki” jest oczywiście nieprzypadkowa. To miejsce, w którym podobno przez wieki znajdował się kamień z odciśniętą stopą Pana Jezusa, otoczone jest krzakami.
Dziś kamienia już nie ma, ale stoi za to krzyż. Przez wiele lat pod nim miejscowi modlili się o łaski, których chyba doznawali, bo pielgrzymów przybywało sporo. – Tam przed laty odbywały się odpusty, sprawowane były Msze św. Dziś teren jest nieco zaniedbany, ale trzeba się tym miejscem koniecznie zająć, choćby ze względu na fakt, że tam był żywy Bóg.
Odkąd mieszkańcy Jabłonny mają swoją świątynię, którą zbudowali własnymi rękami, „cudowne” miejsce zostało trochę zapomniane. – Moi parafianie naprawdę są skupieni na budowaniu wspólnoty, zarówno duchowej, jak i materialnej – chwali ks. Tadeusz. – Niedawno dzięki wspólnemu wysiłkowi w pustych dotychczas oknach witrażowych pojawiły się postaci ważne dla polskiego Kościoła. – Są św. Faustyna, bł. Michał Sopoćko, św. Jan Paweł II i przyszły błogosławiony kard. Stefan Wyszyński, a już wkrótce pojawią się też św. Matka Teresa i bł. Karolina Kózkówna – wylicza proboszcz.
Między witrażami stanął także ołtarz Bożego Miłosierdzia zaprojektowany przez proboszcza. – To wszystko dlatego, że ludzie byli tego Bożego miłosierdzia spragnieni – przekonuje. – Ja tylko rzuciłem hasło o planach utworzenia takich witraży i ołtarza, a oni sami zaangażowali się w tworzenie tych dzieł.
W parafii, do której należą trzy wsie: Jabłonna, Jabłonna Druga i Jabłonna Majątek, tradycja miesza się z nowoczesnością. – Tu żyją tacy, można rzec, rdzenni mieszkańcy, ale równocześnie mamy coraz więcej ludzi młodych, którzy właśnie na tych terenach niedaleko Lublina postanowili się osiedlić. Dla mnie największą radością jest fakt, że więcej ludzi się tu rodzi niż umiera. To rzadkie zjawisko w dzisiejszym świecie, więc tym bardziej jest to dla mnie szczęście.
Szczęściem księdza parafii w Jabłonnie jest także wyjątkowa pasja. – Od wielu, wielu lat maluję. Kiedyś w młodości brałem nawet specjalne lekcje – wspomina proboszcz.
Plebania to jednocześnie mała galeria. Na ścianach wiszą obrazy autorstwa ks. Tadeusza. Są kopie znanych dzieł, ale jest też pejzaż z rodzinnych stron, martwa natura. – W okresie kwarantanny rzeczywiście spędziłem dosyć dużo czasu przy sztalugach.
Drugą pasją ks. proboszcza jest ogród. Wokół plebanii rośnie wiele niezwykłych roślin, które często sadził on sam. Lubi się też nimi opiekować.