W Lublinie odbyły się oryginalne obchody, z udziałem młodego pokolenia i liderów strajków sprzed 40 lat.
Równo 40 lat temu Lubelszczyzna była świadkiem historycznych wydarzeń.
Tak jak świt zapowiada nowy dzień, tak protest robotników w Świdniku i Lublinie zapowiadał zwycięstwo „Solidarności” w Polsce. Ks. Mieczysław Puzewicz i Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu przygotowało wspomnienie tego wydarzenia.
Rozpoczęło się ono na Dworca PKP Lublin Północny od przemówienia Justyny Orłowskiej, prezes CW. Potem miał miejsce program słowny i muzyczny. Głos zabrali liderzy strajku w Lublinie. Wystąpił m.in. raper Qki. Następnie uczestnicy specjalnym pociągiem przejechali na dworzec Lublin Główny i przeszli pod pomnik Doli Kolejarskiej przy lubelskiej lokomotywowni. Tam odbyła się dalsza cześć obchodów.
W oczekiwaniu na pociąg. Od prawej: ks. Mieczysław Puzewicz i Niezgoda Czesław. ks. Rafał Pastwa /Foto GośćJak pisze na swoim blogu ks. Mieczysław Puzewicz dokładnie „16 lipca 1980 r. kolejarze z lubelskiej lokomotywowni zatrzymali pociągi w swoim węźle. Kilka lokomotyw stanęło na rozjazdach, semafory były na pozycji „Stój”, a już dla całkowitej pewności, że żaden wagon się nie przemknie robotnicy wyłączyli zasilanie. Tak rozpoczął się bodaj najsłynniejszy lubelski strajk pod przywództwem Czesława Niezgody. Władze przysłały do Lublina maszynistów z Poznania i Siedlec, aby zastąpić niesfornych kolejarzy lubelskich. Ci jednak wyszli do kolegów z dużymi kluczami od szyn i poprosili grzecznie, aby wracali do siebie, tak też się stało. Ponieważ kolej ma dobrą łączność wieść o strajku w mig rozeszła się po kraju. Partia zgodziła się na postulaty strajkujących, nawet na wolne wybory do Rady Zakładowej”.
- I tak przed gdańskim Sierpniem wydarzył się lubelski Lipiec, stoczniowcy pokrzepiali się, że skoro kolejarzom się udało to i oni zwyciężą – precyzuje ks. Puzewicz.
Obszerna relacja z wydarzenia ukaże się w kolejnym 31/2020 numerze „Gościa Lubelskiego”.