Projekt „Książka z plecaka”, od początku związany z KUL, skończył już 5 lat. Cały czas się rozrasta i ewoluuje.
Czym jest „Książka z plecaka”? – Nazwa pewnie lepiej jest znana uczniom szkół podlubelskich, niż tym z samego Lublina. W każdym razie projekt adresowany jest głównie do licealistów. Jego trzonem są warsztaty z literatury, prowadzone w ramach lekcji przez wykładowców. Świadomie piszę „trzonem”, gdyż przez te kilka lat akcja obrosła w kolejne inicjatywy i pomysły – są już strona internetowa, profil na Facebooku, kanał na YouTubie, jest też możliwość spotkania z wykładowcą na Zoomie – mówi prof. Lech Giemza, założyciel inicjatywy.
Ostatnie miesiące mocno wpłynęły na kształt projektu: w obliczu pandemii i lockdownu w mediach społecznościowych od razu pojawiły się filmy skierowane do uczniów zmuszonych do pozostania w domu. – Duża część z nich stała się pełnoprawnym elementem lekcji języka polskiego w wielu szkołach, nauczyciele sami zgłaszali pomysły, które pomogłyby zrealizować materiał, projekt zaczął żyć własnym życiem. Wiele innych uczelni realizowało podobny zamysł, tym jednak, co działało na korzyść naszej akcji, była interaktywność, na przykład możliwość zadawania pytań w komentarzach w trakcie audycji, i – paradoksalnie – brak profesjonalizmu i żywiołowość. Niedostatki techniczne udawało się nadrobić uśmiechem, żartem, każda wpadka na wizji spotykała się z licznymi dowodami sympatii – tłumaczy nauczyciel akademicki.
Na inaugurację nikt nie czeka do początku roku akademickiego, gdyż rok szkolny rozpoczyna się we wrześniu, i w wypadku „Książki z plecaka” decyduje harmonogram uczniów i nauczycieli. – Za nami wizyta w Chojnicach w Katolickim Liceum Ogólnokształcącym, w I LO w Ełku, w II LO w Augustowie, w V LO w Białymstoku. A już niebawem będziemy w Busku-Zdroju, Świdniku, Łęcznej – precyzuje prof. Giemza.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się