Kościół przy ul. Bursztynowej w Lublinie 7 października 2017 roku został wyniesiony do rangi sanktuarium. Tego dnia przypada także odpust parafialny, a wcześniej, 4 października, kolejna rocznica intronizacji cudownego obrazu.
Dzień 4 października 2014 roku przejdzie do historii jako ten, w którym po wiekach tułaczki święta ikona MB Latyczowskiej na stałe została przeniesiona do parafii MB Różańcowej w Lublinie. Na oczach wiernych obraz umieszczono w głównym ołtarzu kościoła.
Trzy lata później w święto Matki Bożej Różańcowej abp Stanisław Budzik wyniósł kościół do rangi sanktuarium. Od tego czasu świątynia jest otwarta cały dzień, wierni zamawiają intencje Mszy św. oraz modlą się do Matki Bożej Latyczowskiej. Jej obraz jest nieustannie podświetlony.
Nie lękaj się, proboszczu
Od przeszło roku wspólnocie przewodzi nowy proboszcz, ks. kan. Marek Warchoł, który zastąpił na tym stanowisku ks. prał. Józefa Dziducha i objął także automatycznie funkcję kustosza sanktuarium. – Ciągle pamiętam baner umieszczony pod chórem z napisem: „Nie lękaj się, nasz proboszczu” – śmieje się ks. Marek. – Rzeczywiście, przejście z mojej poprzedniej parafii, w której pracowałem 27 lat, było wyzwaniem – opowiada. – Przede wszystkim dlatego, że parafia MB Różańcowej jest trzy razy większa od tej, w której pracowałem wcześniej. Przychodząc, miałem też świadomość, że jest tu najmłodsze sanktuarium w diecezji, i ideą, która mi przyświecała i nadal przyświeca, jest pragnienie jego rozwoju.
W planach, jak informuje proboszcz, jest rozbudowa plebanii po to, by jej starszą część można było zaadaptować na miejsca noclegowe dla pielgrzymów i potrzebne salki spotkań. – To bardzo prężnie działająca parafia, nie tylko ze względu na istnienie wielu parafialnych grup modlitewnych, ale także instytucji, które niosą pomoc – podkreśla ks. Marek. – Mamy tu spotkania grup AA, prowadzone są różnego rodzaju terapie, warsztaty, kursy. Na terenie kościoła po jednej stronie znajduje się przedszkole, po drugiej biblioteka.
Z miłości i z sentymentu
Parafia MB Różańcowej ostatnio liczebnie się zmniejszyła – blisko 3 tys. wiernych przeszło do nowo powstałej parafii św. Jana Kantego. – To dość znaczący spadek – mówi ksiądz proboszcz – jednak wielu ludzi przychodzi do nas zupełnie z zewnątrz, także ze względu na status kościoła. Młodzi chętnie zawierają w sanktuarium sakrament małżeństwa, a rodzice nieraz właśnie tu pragną ochrzcić swoje dzieci. Wielu, także tych, którzy przeszli do nowej parafii, wraca do nas z sentymentu.
Kościół przy ul. Bursztynowej słynie z tego, że jest otwarty cały dzień. – To było szczególnie ważne w początkach pandemii, kiedy musieliśmy starać się o zmniejszenie liczby wiernych biorących udział w liturgii do pięciu, a wcale nie było łatwo – zaznacza proboszcz. Jak podkreśla, tamten czas, choć nieprosty, był okazją do zwrócenia większej uwagi na sprawy mediów. – Do dziś zachowaliśmy jedną transmisję niedzielnej Mszy św. o godz. 9. Widzimy takie zapotrzebowanie. Wiemy, że proces powrotu ludzi do kościoła musi trochę potrwać. Potrzeba cierpliwości.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się