W Święto Niepodległości Mszę św. za ojczyznę w lubelskiej katedrze odprawił bp Adam Bab.
Mimo epidemii nie zabrakło modlitwy za ojczyznę w święto odzyskania przez Polskę niepodległości. We Mszy św. w lubelskiej katedrze uczestniczyli przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich, a także Minister Edukacji Narodowej Przemysław Czarnek.
Bp Adam Bab, który przewodniczył Eucharystii zwrócił uwagę, że to dzień, w którym gromadzimy się na modlitwie, by podziękować za naszą ojczyznę, za to dobro, któremu na imię Polska, które ukształtowało naszych przodków w ludzi szlachetnych i świętych.
- Jednocześnie przychodzimy prosić, by z tego świadectwa miłości do ojczyzny wydobyć to, co dziś ma nas ukształtować, uczynić szlachetnymi, dobrymi i świętymi ludźmi. Oczywiście są w tym dziedzictwie rzeczy do naprawienia. Każde pokolenie ma co poprawiać, by przygotować grunt następnym pokoleniom – mówił bp Adam.
Zwrócił też uwagę, że wiara, która nas gromadzi na modlitwie pozwala nam spojrzeć na bycie Polakami z szerszej perspektywy. Z jednej strony istnieje pewna względność jaką jest Polska, bo przez nią tylko przechodzimy idąc do ojczyzny niebieskiej, gdzie chcemy zamieszkać na wieki. Z drugiej strony jednak to, w jaki sposób przejdziemy przez ojczyznę ziemską, ukształtuje nas do życia w ojczyźnie niebieskiej. Można tak przeżyć życie, że nie trafimy do ojczyzny wiecznej.
- Troszcząc się sumiennie i uczciwie o Polskę, wybieramy drogę do ojczyzny niebieskiej, dlatego nie jest to wartość ulotna i tymczasowa. To, jakim jestem Polakiem ma wpływ na to, jakim będę obywatelem ojczyzny niebieskiej - podkreślał biskup.
Mówił też, że to od Chrystusa z nowym zapałem powinniśmy odczytać przepis na nasze człowieczeństwo, na nasz patriotyzm i miłość do ojczyzny.
- Jesteśmy w tyglu sporu, jakim ma być człowiek, kim jest, co jest ludzkie, a co nieludzkie. Od tego, jak tę prawdę odczytamy, zależy dobro i szlachetność naszej ojczyzny. W ten spór chcemy wnieść przekonanie, że skoro wszyscy jesteśmy takimi samymi równymi sobie ludźmi, rzeczywistość nie może być uporządkowywana przez wiele prawd i wiele diagnoz. Jesteśmy wszyscy tacy sami, mamy taką samą godność. Z tego wynika, że prawda, którą porządkuje życie społeczne, jest dla wszystkich taka sama – podkreśla biskup.
Zaznacza też, że trudno to dziś wielu środowiskom przyjąć. Różnice, jakie się ukazały, stały się dziś dogmatem. Wielu uważa, że jeśli się tych różnic nie docenia to pozbawia się kogoś godności, ale to nie jest prawda.
- Ocena dobra i zła nie zależy od czyjejś oceny i poglądów. Gdyby tak było, nie można by ocenić dziś, że np. faszyzm był czymś złym, bo ktoś uważał, że tak powinno być. Nie można by powiedzieć, że handel ludźmi jest zły, bo ktoś może powiedzieć, że on uważa, że taka jest jego prawda i jego prawo – mówił bp Bab.
Zauważył też, że trudno dziś ogłosić, że jest jedna prawda jednakowa dla wszystkich. Owszem nikt jeszcze tej prawdy do końca nie odkrył, ale założenie, że nie ma do niej dostępu i każdy może głosić swoją prawdę, jest nieprawdą.
- Takie podejście obróci się ostatecznie przeciw nam. Ważną sprawą jest dialog i poznawanie tego, jak ktoś u siebie prawdę odkrył. Trudno jednak o dialog, kiedy nie rządzi się on żadną logiką ani porządkiem wnioskowania i zasadami rozumu. Staje się wulgarny i krzykliwy, nie dopuszczając do głosu tych, którzy mają inne przekonania. Taką drogą nie odkryjemy prawdy wspólnej dla nas wszystkich – podkreślał biskup.
Przypomniał także, że Chrystus miał odwagę, stojąc pośród ludzi, powiedzieć: „Ja jestem prawdą”.
- Sami przed Chrystusem musimy skłonić głowę i poprosić: zasiej prawdę w naszych sercach i sumieniach. Ciebie chcemy podarować naszym bliskim i rodakom. Ta prawda nikogo nie uniży i nie pozbawi wolności. Oczywiście będzie zgrzyt, bo jak można dziś w pluralistycznym świecie powiedzieć o jedynej prawdzie, ale ona jest jedyna. Chrystus szanuje naszą wolność, możemy Go przyjąć lub odrzucić, ale najpierw warto Go wysłuchać – podkreślał bp Adam.